Komorowski zdementował słowa szefa sztabu wyborczego Roberta Tyszkiewicza, który stwierdził na antenie TVN24, że prezydent po poznaniu sondażowych wyników I tury zareagował "mocnym słowem". - Wydaje mi się, to jakieś przeinaczenie - stwierdził prezydent. A sam Tyszkiewicz napisał na Twitterze, że "niefortunnie użył słowa".

Prezydent przyznał, że przed I turą "nie udało mu się zmobilizować wielu jego zwolenników, zostali w domu". Dlatego przed II turą, jak stwierdził, "potrzeba aktywności" i "bycia z ludźmi". - Słaba frekwencja z pewnością będzie działała na moją niekorzyść - podkreślił.

Komorowski mówił też o znaczeniu, jakie ma dla niego poparcie udzielone przez Aleksandra Kwaśniewskiego. - Jest bardzo ważne - stwierdził. I dodał, że "gdyby poparł go były premier Leszek Miller, to byłby mu wdzięczny". - Jak nie poparł, to nie poparł. Ważne jest dla mnie poparcie Aleksandra Kwaśniewskiego i PSL - dodał.

W I turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski uzyskał 33,77 proc. głosów i przegrał z kandydatem PiS Andrzejem Dudą, na którego głosowało 34,76 proc. wyborców.