Zawody lekkoatletyczne, klubowy stadion Ruchu Chorzów, a może butiki? Choć wielkie otwarcie Stadionu Śląskiego planowane jest dopiero na połowę przyszłego roku, właściciel – samorząd województwa śląskiego – już szuka pomysłu na jego „życie po przerwie".
Do końca lutego musi zapaść decyzja, czy samorząd wyłoży kolejne 35 mln zł, by przystosować część obiektu – tzw. trybunę wschodnią – do funkcji komercyjnych. W momencie rozpoczęcia przebudowy w 2009 roku Stadion Śląski był największą areną imprez masowych w Polsce i jedynym obiektem tej klasy w kraju. Dziś ma na tym polu ogromną konkurencję w postaci stadionów zbudowanych przed Euro 2012, samorządowych aren (Kraków, Łódź), Stadionu Narodowego czy choćby centrum kongresowego w Katowicach, gdzie odbywają się największe targi i konferencje.
– Kiedy w 2007 r. projektowano stadion, były inne realia i takiej funkcji nie przewidziano. Dziś jest na tym rynku ogromna konkurencja, rzeczywistość jest zupełnie inna, a myśląc o tym, by stadion na siebie zarabiał, musimy wziąć to pod uwagę – mówi Kazimierz Karolczak, członek zarządu województwa śląskiego. Szacunkowy roczny koszt utrzymania Stadionu Śląskiego po oddaniu do użytku może wynosić ok. 10 mln zł. – Musimy zrobić wszystko, by był to obiekt samofinansujący się – dodaje Karolczak.
Ogromne koszty
Władze stadionu muszą liczyć każdą złotówkę, bo modernizacja obiektu kosztuje budżet województwa gigantyczne pieniądze – wydano już ok. 470 mln zł z 586 mln zaplanowanych kosztów modernizacji (w tym 110 mln zł to dotacja z budżetu państwa). To o ponad 220 mln zł więcej, niż przewidywał pierwotny kosztorys (360 mln zł). Wzrost kosztów to efekt awarii budowlanej, która miała miejsce w lipcu 2011 r. podczas operacji podnoszenia konstrukcji dachu. Pękły tzw. klamry, które miały trzymać dach. Prace przerwano na dwa lata, a nawet myślano o rezygnacji z inwestycji – jednak jak obliczono, byłoby to nieopłacalne (przerwanie budowy kosztowałoby 159,4 mln zł, a rezygnacja z dachu – 196,8 mln zł). Na dokończenie budowy dachu zaciągnięto więc kredyt w wysokości 42 mln zł, w tym roku kolejny – ok. 69 mln zł.
Władze samorządu planują w pierwszym kwartale rozstrzygnąć dwa kluczowe przetargi na tzw. prace wykończeniowe oraz niskoprądowe. Ogłoszone w grudniu musiano unieważnić m.in. dlatego, że jedyna oferta, jaka wpłynęła, o ponad jedną trzecią przekraczała środki, jakie samorząd planował wydać na prace wykończeniowe.