Ryszard Czarnecki był gościem porannego programu "Kluczowy temat" w Radiu Merkury. Prowadzący wywiad Maciej Kluczka najpierw pytał europosła o politykę Donalda Trumpa, później rozmowa przeszła na tematy dotyczące Czarneckiego.
Dziennikarz zapytał, kiedy ostatni raz europoseł był w swoim poznańskim biurze poselskim. - Jestem dość często w Poznaniu, ale nie urządzam konferencji prasowych z dziennikarzami - odpowiedział Czarnecki. Dziennikarz zadał pytanie ponownie i usłyszał, że było to późną jesienią.
Kolejne pytanie dotyczyło syna Ryszarda Czarneckiego, Przemysława. Jest on posłem Prawa i Sprawiedliwości i na sejmowej stronie podpisany jest jako "specjalista i analityk do spraw bezpieczeństwa. Dziennikarz spytał, jak jest naprawdę skoro z nieoficjalnych informacji wiadomo, że ukończył tylko liceum. - Skończył studia prawnicze na Uniwersytecie Wrocławskim, nie jest magistrem - odpowiedział Czarnecki. - I tam studiował bezpieczeństwo? Jest analitykiem do spraw bezpieczeństwa? - dopytał Kluczka. - Proszę pana, niech pan zrobi z nim wywiad, tylko niech pan się przygotuje, dobrze panu radzę, bo jest bardzo dobry - odpowiedział europoseł.
Po audycji Czarnecki zadzwonił do dziennikarza i poinformował, że ma pretensje o zadane pytania, a kolejnego wywiadu nie udzieli. Z dziennikarzem skontaktował się również zastępca redaktora naczelnego Radia Merkury Arkadiusz Kozłowski. Poinformował on Kluczkę, że zostaje zawieszony w prowadzeniu rozmów z politykami i tworzenia materiałów politycznych.
Sprawy nie komentuje prezes Radia Merkury Filip Rdesiński. Powiedział w rozmowie z serwisem Press, że nie kontaktował się z nim Ryszard Czarnecki. Kwestia zawieszenia, jak sam tłumaczy, jest wewnętrzną sprawą rozgłośni.