Od ponad stu lat astronomowie wskazywali, że tajemnicze siły grawitacyjne rejestrowane na obrzeżach Układu Słonecznego wskazują, iż może się tam znajdować jeszcze jedna, nieodkryta dotychczas planeta.
Jednak pomimo iż zespoły astronomów z USA i Wielkiej Brytanii odnotowywały coraz więcej anomalii związanych z istnieniem dużego obiektu na obrzeżach Układu Słonecznego, to jednak nie udało się zaobserwować bezpośrednio rzekomo istniejącej w naszym układzie planetarnym planety.
Według najnowszej hipotezy mogło tak być dlatego, że rzekoma Dziewiąta Planeta to w rzeczywistości pierwotna czarna dziura - tym mianem określa się czarne dziury, które miały powstawać w momencie, gdy tworzył się Wszechświat.
Anomalie grawitacyjne wywoływane przez czarną dziurę wyjaśniałyby, dlaczego obiekty leżące za Neptunem mają dziwne orbity i dlaczego jak dotąd nie zaobserwowano bezpośrednio Dziewiątej Planety.
"Być może najbardziej naturalnym wyjaśnieniem (anomalii grawitacyjnych) byłoby to, że są spowodowane przez istnienie nieznanej liczby planet" - napisali badacze, Jakub Sholtz z Durham University i James Unwin, z University of Illinois w artykule, który wkrótce ma zostać opublikowany, a o którym pisze już Sky News.