Wszechświat, jaki znamy, którego sami jesteśmy częścią, zbudowany jest z materii. Ale w momencie Wielkiego Wybuchu materii i antymaterii było tyle samo. Według teorii, powinno być tyle samo cząstek co antycząstek. Ale przyroda nie słucha teoretyków i dziś dominuje materia. To właśnie z jej cząstek zbudowane są galaktyki, gwiazdy, planety, my wszyscy.
– Antycząstki są lustrzanym odbiciem cząstek – wyjaśnia dr Tadeusz Lesiak z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie. Jest członkiem międzynarodowego zespołu Belle, który zbadał, dlaczego “zwykła” materia przetrwała, a antymateria zniknęła. Do takich samych rezultatów doszedł konkurencyjny zespół naukowców z Włoch, Szwajcarii i Francji.
– To niezwykle interesujące badania. Jeżeli się potwierdzą, wstrząsną nauką – komentuje Val Gibson, fizyk z Uniwersytetu Cambridge. Nadwyżka materii nad antymaterią została “wyprodukowana” podczas wczesnych etapów ewolucji wszechświata ok. 13,7 mld lat temu.
Dlaczego? To pytanie fizycy zadają sobie od pół wieku. Podejrzewają, że przyczyną jest inne oddziaływanie pomiędzy cząstkami materii i antymaterii. Ciągle jednak nie wiadomo, jak wielka była asymetria: materia – antymateria. Od lat naukowcy próbują to sprawdzić, zderzając cząstki i badając skutki tych zderzeń.
Najdokładniejsze jak dotąd wyniki uzyskał zespół, w którym pracuje dr Lesiak. Naukowcy z zespołu Belle, używając japońskiego zderzacza KEK uzyskali cząstki i antycząstki obdarzone ładunkiem elektrycznym. W wyniku rozpadu pojawiło się znacznie więcej cząstek niż antycząstek. —Badając połączenia w świecie małych energii kwarków i neutrin, bardzo trudno porównywać je z niewyobrażalnie wielkimi energiami wczesnego wszechświata – zastrzegł jednak Tom Browder, rzecznik Belle. Eksperyment opisuje dzisiejsze wydanie “Nature”.