Kalifornijska firma Moon Express zdążyła już przeprowadzić pierwsze testy prototypu lądownika MX-1 w Centrum Kosmicznym im. Kennedy'ego na Florydzie. Pod koniec marca pojazd ma samodzielnie wystartować, przelecieć niewielki dystans w powietrzu, a następnie opaść na Ziemię.
Pomysłodawcy zamierzają wykorzystać podobny bezzałogowy pojazd do zbadania Księżyca. Chcą przy tym zgarnąć nagrodę Google Lunar X Prize – 30 mln dla pierwszej firmy, która wyśle prywatny pojazd na Księżyc, przejedzie nim 500 metrów i wyśle zdjęcia na Ziemię. I to przed końcem 2016 roku.
Ale prawdziwe plany są znacznie ambitniejsze. Moon Express chce na Księżycu prowadzić prace górnicze. – Byliśmy na Księżycu aż 50 lat temu, ale teraz mamy w kieszeniach smartfony, których moc obliczeniowa jest większa niż komputerów, dzięki którym pierwsi ludzie polecieli w kosmos – mówi sieci CNBC prezes firmy Naveen Jain. – Rozwój technologii pozwala nam robić rzeczy, które były nie do pomyślenia.
Te rzeczy to m.in. poszukiwanie i wydobywanie złota, kobaltu, palladu, platyny oraz izotopu helu-3. Mógłby on być wykorzystywany do zasilania stacji księżycowych, pojazdów kosmicznych, a nawet produkcji energii na Ziemi.
Pojazd z lądownikiem MX-1 prawdopodobnie zostanie wyniesiony przez rakietę na niską orbitę Ziemi, gdzie odpali własne silniki i dotrze do Księżyca. – Lądowanie nie jest takie trudne – mówi Jain. – Kłopoty zaczynają się, gdy chce się wylądować miękko.
Pierwszy prywatny pojazd księżycowy nie wróci z próbkami na Ziemię. Jego zadaniem jest tylko przetestowanie technologii.