Międzynarodowy projekt ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) na chilijskiej pustyni Atakama będzie pełną parą pracował w 2013 roku. Będzie miał 66 anten. Ale już teraz ma 16 i tyle wystarczy do rozpoczęcia pracy
Szesnasta antena dotarła właśnie na płaskowyż Chajnantor na wysokość 5 tys. m.n.pm. W ten sposób system stał się zdolny do pracy. W 2013 roku, gdy budowa zostanie ukończona, ALMA będzie mieć 66 anten, które będą pracować razem jako jeden teleskop obserwujący niebo na falach milimetrowych i submilimetrowych. Skuteczność tego instrumentu będzie taka, jak pojedynczego teleskopu o średnicy... 16 kilometrów. ALMA pozwoli badaczom uzyskiwać sygnały, jakich jeszcze dotąd nie rejestrowali. Zbadać pochodzenie planet, gwiazd, galaktyk, a także promieniowanie reliktowe – pozostałość po Wielkim Wybuchu.
Dostarczona na miejsce obserwacji antena jest pierwszą europejską, zbudowaną na zamówienie Europejskiego Obserwatorium Południowego przez konsorcjum AEM składające się z firm Thales Alenia Space, European Industrial Engineering oraz MT-Mechatronics.
Antena została złożona z części i wyposażona w detektory chłodzone ciekłym helem oraz w niezbędną elektronikę na wysokości 2900 metrów w roboczym ośrodku w Andach Chilijskich. Jeden z wielkich pojazdów specjalnie skonstruowanych do takiego transportu przewiózł ją 28 km dalej i 2100 metrów wyżej.
— Wspaniale jest widzieć pierwszą europejską antenę, która dotarła do Chajnantor — powiedział Stefano Stanghellini, menedżer Projektu Anten ALMA w ESO. — To z tego suchego płaskowyżu cuda techniki będą prowadzić badania kosmosu.