Mapa z jednej strony potwierdza teorię Wielkiego Wybuchu o powstaniu wszechświata, ale wynikają z niej też subtelne, niespodziewane szczegóły, które będą wymagać od naukowców rewizji części poglądów. Jednym z pierwszych są te o wieku wszechświata – prawdopodobnie jest nieco starszy niż dotąd podejrzewano. Jest tam też nieco więcej energii i trochę mniej czarnej materii, niż dotąd sądzono.
Co wynika z 15 miesięcy skanowania nieba przez kosmiczny teleskop Planck? Wszechświat jakim był w wieku 380 tys. lat. Wówczas był wypełniony gorącą mieszanką protonów, elektronów i fotonów. Gdy protony i elektrony połączyły się, tworząc atomy, światło mogło zacząć swobodnie podróżować. Ponieważ Wszechświat się rozszerza, to obecnie światło to obserwujemy w zakresie mikrofalowym, odpowiadającym temperaturze 2,7 stopnia powyżej zera absolutnego. Astronomowie nazywają to światło mikrofalowym promieniowaniem tła, albo promieniowaniem reliktowym.
W promieniowaniu tła obserwuje się bardzo niewielkie fluktuacje temperatury, które odpowiadają obszarom o nieco różnej gęstości w owym czasie Wszechświata. Dzięki tym różnicom powstały potem galaktyki i całą współczesna struktura kosmosu. Według współczesnych modeli kosmologicznych fluktuacje powstały tuż po Wielkim Wybuchu i zostały rozciągnięte do wielkich skali podczas krótkiego etapu bardzo szybkiej ekspansji Wszechświata, zwanego inflacją.
Najnowsze wyniki „postarzają" Wszechświat o prawie 100 mln lat. Ma on 13,81 mld lat, z dokładnością do 50 mln lat. Dane wskazują też, że tajemniczej ciemnej energii jest mniej o kilka punktów procentowych niż dotąd podejrzewano. Odpowiada ona za około 68 proc. energii Wszechświata. Dla małych skali kątowych wyniki zgadzają się idealnie z modelem standardowym, ale dla dużych skali wykryto nieoczekiwane anomalie.
„Obserwowana wielkoskalowa asymetria promieniowania tła jest nie do pogodzenia z modelem standardowym, który z drugiej strony znajduje znakomite potwierdzenie obserwacyjne w skali +lokalnej+. Rozbieżność ta zmusza nas do znacznie bardziej twórczego rozszerzenia, jeśli nie zmodyfikowania, modelu standardowego" - objaśnia znaczenie naukowe nowych badań prof. dr hab. Krzysztof Górski z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, który jest jednym z liderów amerykańskiego zespołu badawczego misji Plancka