Przyczyną „marsjańskich wakacji" łazika było przesłonięcie Czerwonej Planety przez Słońce (koniunkcja). Naukowcy NASA uznali, że przesyłanie drogą radiową nowych poleceń dla Curiosity byłoby zbyt niebezpieczne.

Techniczne utrudnienia w komunikacji ustąpiły już 1 maja, jednak inżynierowie wykorzystali te kilka dni na unowocześnienie oprogramowania maszyny. M.in. narzędzie ChemCam, strzelające do marsjańskich kamieni promieniem lasera i analizujące powstałe w ten sposób opary, będzie miało więcej swobody. Komputer zdecyduje o miejscu „strzału" w taki sposób, aby promienie słoneczne nie zakłócały odczytu.

Ostatnim ważnym komunikatem łazika przed przerwą w komunikacji było potwierdzenie, że w miejscu, gdzie obecnie się pojazd znajduje, panowały w geologicznej przeszłości warunki sprzyjające życiu. Teraz Curiosity ma to jeszcze potwierdzić. Później ruszy w dalszą podróż w kierunku Mount Sharp.