Jeżeli odkrycie uda się potwierdzić będzie to jedna z najbliższych nam egzoplanet. — Znajduje się w takiej odległości, że dociera tam teraz program telewizyjny nadawany w 2006 roku — mówi Kevin Luhman z Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii, który w połowie tego roku odkrył istnienie dwóch gwiazd będących centrum układu Luhman 16AB (oficjalna nazwa to WISE J104915.57-531906). Ale amerykański astronom zobaczył tylko parę brązowych karłów — sam nie odkrył żadnego globu.
Udało się to dopiero zespołowi Henri'ego Boffina z European Southern Observatory (ESO), który przez teleskop w Paranal w Chile prowadził bardzo dokładne pomiary nowego obiektu. — Obserwacje były tak precyzyjne, że można to porównać do osoby w Paryżu określającej położenie drugiej osoby w Nowym Jorku z dokładnością do 10 centymetrów — mówi Boffin.
Jego zespół ustalił, że podwójny układ brązowych karłów ma masę 30 do 50 mas Jowisza (nasze Słońce jest wielokrotnie masywniejsze). Niewielka masa układu sprawia, że pełny obrót wokół siebie zajmuje im ok. 20 lat.
Dla obserwatora z Ziemi ma to jednak pewne zalety. Można dość łatwo zmierzyć wzajemne oddziaływanie grawitacyjne obiektów i wykryć wszelkie jego zaburzenia. Tak było i tym razem. Astronomowie zaobserwowali pewną nieregularność ruchu — na brązowe karły działał jeszcze jeden obiekt. Wszystko wskazuje na to, że jest to planeta.
- Kolejne obserwacje potwierdzą, czy mamy do czynienia rzeczywiście z egzoplanetą — mówi Boffin. — Ale równie dobrze może się okazać, że mamy do czynienia nie z układem podwójnym, ale potrójnym!