Sonda, której celem jest kometa 67P/Czuriumow-Gierasimienko, ostatnie 31 miesięcy spędziła w uśpieniu aby oszczędzać energię. Teraz trzeba było ją uruchomić, aby mogła zbliżyć się do komety.
Procedura wybudzania sondy niosła pewne ryzyko — część podzespołów mogła się nie uruchomić, co postawiłoby powodzenie całej misji pod znakiem zapytania.
- Mamy naszego łowcę komet! — oznajmił jednak Alvaro Gimenez z ESA. — Dzięki sondzie Rosetta badanie komet wkroczy na nowy poziom. Ta misja przejdzie do historii.
Specjaliści z centrum kontroli lotów niemieckim Darmstadt przeżyli jednak chwile zwątpienia. Na sygnał potwierdzający, że wszystko jest w porządku musieli czekać 45 dłużej, niż zakładano.
- Co znaczy 45 minut po 31 miesiącach hibernacji — pytał uszczęśliwiony Gerhard Schwehm, menadżer misji. A jego kolega Fred Jansen wtórował: — Całe szczęście, że po pobudce sonda nie zapadła znowu w drzemkę. Jesteśmy zachwyceni, że nasze urządzenie działa i jest sprawne.