Do przesłuchania duchownego doszło w piątek. Ksiądz stawił się w prokuraturze i jak poinformował Witold Błaszczyk, rzecznik piotrkowskiej prokuratury, odpowiedział na kilka pytań, a potem zasłonił się tajemnicą spowiedzi.
- Odwołanie się do tajemnicy spowiedzi powoduje, że prokurator nie może kontynuować przesłuchania w sprawie tych okoliczności. W tym momencie przesłuchanie księdza zostało zakończone – stwierdził prok. Błaszczyk. Jego zdaniem na razie nic nie wskazuje na to, by ksiądz sam dopuszczał się czynów pedofilskich. Sugerowała to w czwartek wieczorem w programie "Tak Jest" w TVN24. Mówiła m.in., że ma "informacje, które pochodzą od osób, które księdza Bochyńskiego znały", że on sam mógł zachowywać się niemoralnie wobec dzieci. - Do pani docierały sygnały, że ksiądz Bochyński sam dopuszczał się czynów pedofilskich. Tak to to pani chce powiedzieć? - pytał dziennikarz. - Tak, dokładnie tak - odparła Radziszewska twierdząc, że wprawdzie nie ma na to świadków, ale bierze za swoje słowa pełną odpowiedzialność i wierzy w to, że prokuratura dokładnie wyjaśni sprawę.
Prokurator Błaszczyk mówi, że prokuratorzy mają materiał z tego programu. - W tym programie poseł odwołała się do pewnych okoliczności, które mogą stanowić dla prokuratury istotne źródło dowodowe w tej sprawie – tłumaczył i wyjaśniał, że prokuratorzy będą wciąż prowadzili postępowanie wyjaśniające w sprawie.
Burza zaczęła się po tym, gdy kilka dni temu wypłynęła kontrowersyjna wypowiedź duchownego dla jednej z lokalnych gazet. Ksiądz mówił m.in. o tym, że dzieci same wchodzą do łózek dorosłym. Twierdził także, że zna takie przypadki. - Same dzieci "wchodziły" do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - mówił.
Prokuratura zajęła się wypowiedzią księdza Bochyńskiego z urzędu. Ale swoje doniesienie wysłał też poseł Twojego Ruchu Armad Ryfiński (Twój Ruch). Według niego wypowiedzi duchownego mogą świadczyć, że "był świadkiem lub sam uczestniczył w wykorzystywaniu seksualnym dzieci".