Ks. Mogielski zdecydował się ogłosić swoją decyzję o opuszczeniu Kościoła katolickiego w Wielką Sobotę. Na Facebooku napisał: "Po ciężkich latach domagania się od instytucji kościelnej stanięcia po stronie skrzywdzonych i wykluczonych, odkryłem, że ten system nie chce zmian. Moje ręce są za krótkie, a władza nade mną silna i skuteczna. Jestem nadal chrześcijaninem, ale w kościele Ewangelicko-Augsburskim, wreszcie u siebie, w bezpiecznym domu."
Dominikanin przez wiele lat walczył o ofiary nadużyć seksualnych w Kościele.
Czytaj więcej
Na działania dominikanina, ojca Pawła M., należy spojrzeć nie z perspektywy zakonu, instytucji, obrony dobrego imienia, ale tych, którzy w tej sprawie zostali skrzywdzonym Chrystusem. Innego podejścia do tych spraw nie ma, każda inna droga jest nieewangeliczna.
W ostatnim czasie w homilii, która została udostępniona w internecie miliony razy, się wyznał, że sam, jako ministrant, był ofiarą molestowania seksualnego. "Gdzie są skrzywdzeni? Ja byłem skrzywdzony, jako pobożny ministrant wysłany do kościółka przez mamusie i tatusia. Czy ktoś stanął po mojej stronie? Do tej pory nie. Głośno wołam, głośno krzyczę za siebie, za innych. Jak grochem o ścianę."