A konsumenci zabiegani i zaprzątnięci listami zakupów często wkładali do koszyków wszystko po kolei, nie sprawdzając terminów przydatności. Nie sprawdzali zresztą wielu innych rzeczy. Nie zawsze było to możliwe, bo produkty niekoniecznie są oznaczane tak, jak wymagają tego przepisy.
Przede wszystkim napisy na produktach muszą być czytelne, wyraźne i nieusuwalne (na etykietach, opakowaniach czy zawieszkach). Informacje na produktach dostępnych na krajowym rynku powinny być podawane w języku polskim. Choć obowiązek ten coraz częściej jest realizowany, to nadal można spotkać produkty, na których na próżno szukać takich informacji lub na których wprawdzie są – ale sprowadzają się do krótkiej notki, np. „zdrowy i niskokaloryczny deser o smaku mango”.
Tymczasem konsument powinien znaleźć jeszcze dane o wartości odżywczej (kalorycznej).Ważne są również informacje o sposobie przygotowania lub stosowania produktu (trzeba je umieścić na opakowaniu zawsze wtedy, gdy ich brak mógłby powodować niewłaściwe z nim postępowanie).
Gdy konsument zauważy nieprawidłowości (np. że kupione mięso jest zepsute), powinien powiadomić o nich sprzedawcę. Ma trzy dni od otwarcia opakowania artykułu spożywczego na jego zareklamowanie, a gdy sprzedawany był on luzem – te trzy dni liczy się od dnia zakupu. Wynika tak z rozporządzenia z 30 stycznia 2003 r. w sprawie terminów zawiadamiania sprzedawcy o stwierdzeniu niezgodności towaru żywnościowego z umową (DzU nr 31, poz. 258).
Gdy sprzedawca nie uwzględnia uwag, może go to sporo kosztować – zwłaszcza gdy konsument zdecyduje się poinformować o całej sprawie inspekcję handlową (a ma takie prawo). Za wprowadzanie do obrotu zepsutych środków spożywczych grozi grzywna, kara ograniczenia wolności, a nawet więzienie do roku, natomiast za wprowadzanie do obrotu środków po upływie terminu przydatności – grzywna, ograniczenie wolności lub areszt.