PGE Dystrybucja w Lublinie domagała się od Katarzyny K. zapłaty 5150 zł kary za nielegalny pobór energii elektrycznej. Przedsiębiorstwo dowodziło, że zdemontowany we wrześniu 2010 r. w jej domu licznik wskazywał zawyżoną ilość poboru energii.
Kobieta nie uznała roszczenia, broniąc się, że nie manipulowała przy liczniku i że został on zamontowany jeszcze przez poprzedniego właściciela domu w 2000 r.
Biegli z Politechniki Rzeszowskiej ustalili, że licznik notował o 119 proc. energii elektrycznej więcej niż w rzeczywistości. To stanowiło tzw. niedopuszczalny błąd i wskazywało, że na licznik oddziaływano silnym zewnętrznym polem magnetycznym (np. magnesem neodymowym). Biegli nie potrafili jednoznacznie określić, kiedy licznik został uszkodzony.
Sąd Rejonowy w Zamościu oddalił roszczenie przedsiębiorstwa. Stwierdził, że z art. 57 ust. 1 prawa energetycznego, na który powoływała się spółka, wynika wprost, że przedsiębiorstwo energetyczne może obciążyć odbiorcę energii opłatami określonymi w tym przepisie tylko wówczas, gdy energia taka została rzeczywiście pobrana.
Taką interpretację przyjął też Sąd Najwyższy w uchwale z 10 grudnia 2009 r. Czyli dopiero rzeczywiste pobranie energii poza rejestracją licznika bądź taka ingerencja w jego strukturę, która uniemożliwia pomiar przesłanej i odbieranej energii uprawnia do stosowania sankcji za nielegalny pobór energii. Sama ingerencja w licznik nie ma żadnego znaczenia dla zastosowania kary, jeżeli nie powoduje pobierania energii bez jej mierzenia. Nie bez znaczenia jest, że sama pozwana wskutek uszkodzonego licznika płaciła zawyżone o 119 proc. rachunki.