Klienci podpisują z bankami zwykle umowy o prowadzenie rachunku, wydanie karty kredytowej oraz udzielenie pożyczki lub kredytu. I zwłaszcza te ostatnie trzeba dokładnie przestudiować.
Liczymy koszty
Tak naprawdę umowa określa koszty pozyskania pieniędzy, a te z punktu widzenia klienta są najważniejsze.
Podstawowym kosztem są odsetki. Ich wysokość zależy od oprocentowania. Warto wiedzieć, że nie może być ono wyższe niż czterokrotność stopy lombardowej NBP. Wczoraj wynosiła ona 4 proc., co oznacza, że kredyty konsumenckie mogą być oprocentowanie maksymalnie na 16 proc. Na cenę kredytu składa się jednak nie tylko oprocentowanie.
Drugim kosztem jest prowizja, czyli opłata za jego udzielenie. Każdy bank może mieć inną, ale zgodnie z prawem nie może być wyższa niż 5 proc. kredytu. Maksymalna od kredytu 10 tys. zł wyniesie zatem 500 zł.
Warto pamiętać, że banki mogą kusić niskim oprocentowaniem, a zarabiać na wysokiej prowizji. Ponadto niektóre wymagają ubezpieczenia kredytu czy założenia konta, za którego prowadzenie również trzeba zapłacić. Dlatego porównywanie ofert wyłącznie na podstawie oprocentowania nominalnego nie pokazuje rzeczywistych kosztów.