#RZECZoPRAWIE: Bitner o postępowaniach ws. frankowiczów

W czwartkowym programie #RZECZoPRAWIE gościem Ewy Usowicz była Joanna Bitner – sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie.

Publikacja: 19.01.2017 14:01

Joanna Bitner

Joanna Bitner

Foto: rp.pl

Cezary Stypułkowski Prezes, mBanku na łamach „Rzeczpospolitej" bardzo uderzył w kancelarie. Uogólniając stwierdził, że naciągają frankowiczów, namawiają do procesowania się. Czy pani też uważa, ze prawnicy chcą bezpodstawnie zarobić na kredytobiorcach?

Jeśli informuje się o szansach, to trzeba też mówić o ryzyku i zagrożeniu. Nierzadko odnoszę wrażenie, że ci klienci są drugi raz traktowani w ten sam sposób, jak zrobiły to banki. Przedstawia im się same plusy, wyroki, które interpretuje się jako całkowitą wygraną, ale nie mówi się o zagrożeniach.

Jakie są zagrożenia?

Problem w tym, że te procesy, które mamy są wczesne. Na razie sądy skupiają się na tym, by stwierdzić nieważność klauzul abuzywnych, ewentualnie nieważność umowy. Co potem? To jest ryzyko, o którym się nie mówi. Przepisy kodeksu cywilnego stanowią o zwrocie świadczeń z umowy nieważnej. Obie strony umowy muszą zwrócić sobie to, co otrzymały.

Oprócz tego są przepisy, które mówią o zwrocie bezpodstawnego wzbogacenia.

Klient banku ucieszy się, że bank mu zwróci wyższe raty, a on zwróci tylko kredyt.

Art. 497 kodeksu cywilnego świadczy o tym, że zwrot nie będzie nominalny, tylko zgodny z wartością z daty zwracania. Sąd ma dokonywać pewnej waloryzacji.

Drugą sprawą jest bezpodstawne wzbogacenie. Kredyty frankowe były udzielane na konkretne cele. Nie jest tak na rynku, że można pieniądz na takie przeznaczenie pozyskać darmo. Bezpodstawne wzbogacenie w tym przypadku musi być tak traktowane, jak ta kwota, której konsument nie wydał, a wydałby gdyby zawarł umowę na uczciwych warunkach.

Co to znaczy? Klient mówi, że zapłaci bankowi tyle, ile byłoby to w przypadku kredytu złotówkowego? Czy to jest w porządku?

Wydaje się to najbardziej rozsądne i logiczne. Problem w tym, że nie ma jednego kredytu złotówkowego, ani frankowego.

Jak to liczyć?

Tego nie wiadomo. Orzeczenia są jeszcze na etapie wcześniejszym. Mamy takie rozstrzygniecie, z którego wynika, że uprawomocniło się kilka kredytów, które zostały odfrankowione.

Kredyty pozostały w złotówkach ale są oprocentowane LIBOR-em plus marża. Jest to jednak bardzo odosobniony pogląd. Wydaje się, że orzecznictwo idzie w kierunku stwierdzania nieważności całej umowy, gdy nie wiadomo jak przeliczyć frank do złotówki.

Nie wiadomo w jaką stronę pójdzie praktyka przy wyliczaniu tego kosztu. Wydaje mi się, że jedną z najlepszych możliwości jest albo pójście po najniższej stopie oprocentowania. Są też koncepcje, by przeliczyć ten konkretny kredyt, podłożyć tam średni kurs NBP i wyliczyć ile by ta umowa kosztowała kredytobiorcę, gdyby była uczciwa (gdyby nie było arbitralności kursu przeliczanego, spreadów).

Bitner w #RZECZoPRAWIE

Cezary Stypułkowski Prezes, mBanku na łamach „Rzeczpospolitej" bardzo uderzył w kancelarie. Uogólniając stwierdził, że naciągają frankowiczów, namawiają do procesowania się. Czy pani też uważa, ze prawnicy chcą bezpodstawnie zarobić na kredytobiorcach?

Jeśli informuje się o szansach, to trzeba też mówić o ryzyku i zagrożeniu. Nierzadko odnoszę wrażenie, że ci klienci są drugi raz traktowani w ten sam sposób, jak zrobiły to banki. Przedstawia im się same plusy, wyroki, które interpretuje się jako całkowitą wygraną, ale nie mówi się o zagrożeniach.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił