Resort zdrowia opublikował projekt ustawy o produktach kosmetycznych z uwzględnieniem zmian po uzgodnieniach zewnętrznych. Ustawa, która zastąpi ustawę z 30 marca 2001 r. o kosmetykach i wdraża do polskiego prawa przepisy rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady 1223/2009/WE, określa kompetencje odpowiednich organów oraz katalog kar za niezgodność z przepisami.
Ministerstwo uwzględniło część uwag instytucji i samych producentów. Wytwórca kosmetyków, który spóźni się ze zgłoszeniem danych zakładu do specjalnego wykazu (na złożenie wniosku ma 30 dni), zapłaci do 50 tys. zł kary, a nie do 100 tys. zł, jak zakładał projekt pierwotny.
Resort zmienił także przepis zakładający, że dokumentacja produktu kosmetycznego będzie mogła być sporządzana jedynie w języku polskim. Konfederacja Lewiatan zauważyła, że Polska byłaby jedynym krajem Unii Europejskiej, który wprowadza taki wymóg, a zdecydowana większość państw członkowskich przewiduje możliwość przygotowania całości lub elementów dokumentacji po angielsku.
– Przygotowanie części dokumentacji także w języku angielskim dopuszczają też polskie regulacje dotyczące produktów leczniczych i środków biobójczych – mówi Juliusz Krzyżanowski, współzarządzający praktyką Life Sciences w kancelarii WKB Wierciński Kwieciński Baehr. Dodaje, że informacje potrzebne do dokumentacji produktu z założenia tworzone są często wyłącznie w języku angielskim na podstawie nietłumaczonych na polski badań naukowych, baz danych czy raportów technicznych.
Członkowie Lewiatana dodają, że tłumaczenie tych materiałów na polski stanowi nieuzasadniony koszt, który nie przekłada się ani na jakość produktu, ani na bezpieczeństwo konsumentów.