Na Bliskim Wschodzie do pokoju jeszcze daleko

Nie wiadomo, jak długo przetrwa kruchy rozejm w wojnie izraelsko-irańskiej. Jednak to Teheran jest na deskach i nie ma innego wyjścia, jak przyjąć upokarzające warunki zwycięzców.

Publikacja: 24.06.2025 18:26

Na Bliskim Wschodzie do pokoju jeszcze daleko

Foto: REUTERS/Violeta Santos

Przez kilka godzin wydawało się, że 12-dniowa wojna izraelsko -irańska zakończyła się natychmiastowym rozejmem staraniem Donalda Trumpa, który we wtorek nad ranem ogłosił wstrzymanie ognia. Jednak kilka godzin później Izrael oskarżył Iran o naruszenie warunków i zapowiedział nowe ataki na Iran, co wkrótce stało się faktem.

Iran zaprzecza, że jakiekolwiek naruszenie miało miejsce. Samo zawieszenie ognia zostało zaakceptowane przez obie strony. Stało się to po rozmowach Trumpa w poniedziałek wieczorem z premierem Netanjahu oraz wiceprezydenta J.D. Vance’a ze stroną irańską. 

Czytaj więcej

Sondaż: Atak USA na Iran. Większość Amerykanów nie popiera decyzji Donalda Trumpa

– Gratulacje dla wszystkich, Izrael i Iran uzgodnili, że nastąpi całkowite zawieszenie broni – oświadczył prezydent. Zabrzmiało to jak podziękowania dla Teheranu za to, że uznał swą klęskę w starciu z Izraelem i USA. Niedługo później  wszystko uległo zmianie. – Co, do cholery, oni robią? – grzmiał rozwścieczony prezydent we wtorek rano przed odlotem na szczyt NATO w Hadze. – Jak tylko zawarliśmy umowę, Izrael zrzucił ładunek bomb, jakich nigdy wcześniej nie widzieliśmy –  oświadczył. Iran odpalił kolejne rakiety.

Już z pokładu samolotu Trump wezwał Izrael, aby nie zrzucał bomb i  natychmiast zawrócił pilotów.  Mniej więcej w tym czasie w Teheranie rozległy się potężne eksplozje. Izrael twierdzi, że zaatakowano irański system radarów wojskowych w Teheranie. Dopiero po telefonicznej rozmowie z Trumpem premier Netanjahu obiecał, że dalszych ataków nie będzie.

Scenariusz rewolucji społecznej przeciw reżimowi nie spełnił się

Jest nikła nadzieja, że rozejm się utrzyma. Zdaniem irańskich mediów rządowych zawieszenie broni zostało „narzucone wrogowi” i niemal wybłagane przez Amerykanów w rozmowach w poniedziałek z przedstawicielami irańskich władz. Z kolei Izrael zapewnił, że osiągnął zamierzone cele w rozpoczętej atakami na Iran wojnie „a nawet więcej”, usuwając „podwójne zagrożenie egzystencjalne dla państwa żydowskiego zarówno w kwestii nuklearnej, jak i zagrożenia użycia rakiet balistycznych.”

Czytaj więcej

Oficer wywiadu: Izrael w Iranie korzystał z pomocy nieoczywistych sojuszników

Nie ulega jednak wątpliwości, że Izraelowi nie udało się zrealizować trzeciego celu, jakim było doprowadzenie do upadku reżimu ajatollahów. Służyć miał temu atak na znienawidzone, służące do tłumienia protestów odziały Basidż w Teheranie, jak i na więzienie Ewin, co miało być sygnałem dla sił opozycyjnych do powstania przeciwko władzom. Nic takiego się nie stało i jak wynika z doniesień zachodnich mediów z Iranu, doszło tam do konsolidacji ludności wokół ukrywającego się 86-letniego Najwyższego Przywódcy Ajatollaha Chameiniego.

Świadczą o tym liczne zgromadzenia i demonstracje poparcia dla władz oraz potępienia dla USA i Izraela. Towarzyszy temu rządowa propaganda o tym, że to postawa Iranu zmusiła agresorów do jednostronnego wstrzymania działań ofensywnych, a atak na „największą bazę USA w Azji Zachodniej ” w  Katarze jest dowodem, że Iran nie „boi się Trumpa” .

Iran nie może dłużej głosić, że jego celem jest likwidacja Izraela

Przypomniano, że użyto dokładnie tyle samo rakiet, ile bomb zrzucili Amerykanie w ataku na Iran. To cytaty z wtorkowego „Teheran Times”. W mediach nie ma mowy o uprzedzeniu USA o ataku ani o różnicy w sile rażenia amerykańskich potężnych bomb i irańskich pocisków. 

Czytaj więcej

Donald Trump z apelem do Izraela: Nie zrzucajcie tych bomb

Waszyngton ma obecnie nadzieję na rozpoczęcie negacji z Iranem w sprawie zaniechania programu atomowego. – Iran ma teraz do wyboru dwie możliwości. Albo zamierza nadal głosić, że jego nadrzędnym celem jest likwidacja państwa żydowskiego, albo też chce dążyć do uzyskania broni jądrowej – mówi „Rzeczpospolitej” francuski politolog Dominique Moisi, doradca francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (IFRI). Jego zdaniem dążenie do likwidacji Izraela sprowadzi wszelkie wysiłki uzyskania statusu państwa nuklearnego do zera. Nikt nigdy nie wyrazi zgody na takie rozwiązanie.

Klęska Iranu jest też porażką Rosji

Z kolei Izrael liczy na to, że osłabienie Iranu w wyniku obecnej wojny zapewnia wystarczającą ilość czasu, aby mieć nadzieję na upadek reżimu ajatollahów dążących do posiadania broni atomowej. Przy czym upadek ten nastąpić może nie na skutek bombardowań, lecz odśrodkowej implozji. Zdaniem Moisi na to także liczą Amerykanie. W każdym razie to, co wydarzyło się w ostatnich dniach na Bliskich Wschodzie, zmienia całkowicie układ sił. Upokorzony Iran nie ma wyjścia. Musi udowadniać, że jego śmiertelnym wrogom nie udało się obalić reżimu, który jednak w obecnej sytuacji musi przyjąć warunki zwycięzców. Nikt nie jest w stanie określić, jako długo taki stan się utrzyma. 

W regionie status absolutnego i niekwestionowanego hegemona uzyskał Izrael. Jak udowadnia Dominique Moisi, po serii porażek w Iraku Amerykanie odzyskują z kolei wizerunek mocarstwa o ogromnych wpływach w regionie, Afganistanie czy Syrii, gdzie Waszyngton zdecydował się nie interweniować mimo wyznaczenia swego czasu „czerwonej linii”.

Upokorzenie jest także udziałem Rosji, która straciła Syrię po upadku reżimu Asada oraz w pewnym sensie Iran. Do tego dochodzi klęska tzw. Osi Oporu, czyli systemu wspieranych przez Iran organizacji zbrojnych zagrażających Izraelowi w postaci Hamasu, libańskiego Hezbollahu czy Huti w Jemenie oraz proirańskich bojówek w Iraku. – Jest to jednoznaczny i ogromny sukces, wręcz osiągnięcie o historycznym znaczeniu premiera Netanjahu. Zdołał nie tylko przeforsować swą koncepcję w kraju, ale i udało mu się przekonać Donalda Trumpa – tłumaczy „Rzeczpospolitej” Icchak Klein z prawicowego izraelskiego think tanku Kohelet Policy Forum. Jest przekonany, że gdyby wybory miały miejsce jutro, Netanjahu zdołałby potwierdzić swój sukces.

Odbędą się one jednak w przyszłym roku, a nadal trwa wojna w Gazie i jest problem z uwolnieniem żyjących jeszcze zakładników. Do tego dochodzą osobiste problemy Netanjahu z wymiarem sprawiedliwości, co wiele może zmienić. 

Przez kilka godzin wydawało się, że 12-dniowa wojna izraelsko -irańska zakończyła się natychmiastowym rozejmem staraniem Donalda Trumpa, który we wtorek nad ranem ogłosił wstrzymanie ognia. Jednak kilka godzin później Izrael oskarżył Iran o naruszenie warunków i zapowiedział nowe ataki na Iran, co wkrótce stało się faktem.

Iran zaprzecza, że jakiekolwiek naruszenie miało miejsce. Samo zawieszenie ognia zostało zaakceptowane przez obie strony. Stało się to po rozmowach Trumpa w poniedziałek wieczorem z premierem Netanjahu oraz wiceprezydenta J.D. Vance’a ze stroną irańską. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
„Rzecz w tym”: Czy rozejm to tylko fikcja? Donald Trump, Iran i polska scena polityczna
Konflikty zbrojne
Oficer wywiadu: Izrael w Iranie korzystał z pomocy nieoczywistych sojuszników
Konflikty zbrojne
Sondaż: Atak USA na Iran. Większość Amerykanów nie popiera decyzji Donalda Trumpa
Konflikty zbrojne
Izrael: Iran złamał zawieszenie broni. Minister obrony zapowiada ataki na Teheran
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Konflikty zbrojne
Iran ostrzeliwał Izrael po ogłoszeniu przez Donalda Trumpa zawieszenia broni