– Odniosę się do tego spotkania. Rzeczywiście było widać, że w Unii Europejskiej jeździmy w drugim wagonie – komentował sobotnią wizytę w Kijowie popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. – W Unii Europejskiej nie możemy być kamerdynerami spraw niemieckich czy francuskich – kontynuował. W trakcie debaty zorganizowanej przez TVP temat został kilkakrotnie poruszony przez przeciwników koalicji rządzącej. - Ja widziałem poniżonego premiera Rzeczpospolitej, który jechał w wagonie towarowym, gdy reszta bawiła się w salonce – komentował kandydat Wolnych Republikanów Marek Jakubiak.
W którym wagonie Donald Tusk jechał do Kijowa? Nasi rozmówcy w Kijowie tłumaczą
Dlaczego polski premier, jadąc do Kijowa w sobotę, podróżował w innym wagonie niż Friedrich Merz, Emmanuel Macron i Keir Starmer? Najpierw pytamy o to polski MSZ. – Nagle zaczęły spływać do mnie liczne pytania nie o znaczenie tej wizyty, która była wyjątkowym wydarzeniem i na nowo poruszyła proces pokojowy pomiędzy Ukrainą a Rosją, lecz o to, jakim wagonem i w jakim przedziale podróżował Donald Tusk – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Wroński, rzecznik MSZ. – Wizyta w całości była organizowana przez stronę ukraińską – dodaje i przekierowuje nasze pytanie do urzędników nad Dnieprem.
Czytaj więcej
- Sytuacja, w której Polska jedzie innym wagonem niż ci, którzy odgrywają istotną rolę w relacjac...
Nasi rozmówcy w Kijowie nie widzą problemu w tym, że polski premier podróżował odrębnym wagonem. Sprawy nie chcą jednak komentować. – Przywódcy wsiadają do pociągu w Polsce, nie na Ukrainie. Nie możemy komuś wskazywać miejsca czy numeru wagonu. Zajmuje się tym protokół dyplomatyczny i odpowiednie służby bezpieczeństwa. Nie możemy komentować tego typu spraw – mówi „Rzeczpospolitej” jeden z rozmówców w Kijowie.
Inne dobrze poinformowane źródło ukraińskie przekonuje, że zarzuty, które padły podczas poniedziałkowej debaty prezydenckiej w Polsce, „nie pokrywają się z rzeczywistością”. – Trwa wojna i chodzi wyłącznie o to, by europejscy przywódcy bezpiecznie dotarli do Kijowa. Warto podziękować tym służbom, które organizują wizyty w takich warunkach, w jakich istniejemy. I lepiej na ten temat nie spekulować – przekonuje.