Portal Defence 24 twierdzi, że statek płynął z rosyjskiej Ust Ługi (z której wyszedł podobno 15 listopada) do Port Saidu. Kapitanem chińskiej jednostki miał być Rosjanin, Aleksandr Stieczencew. Niezależni rosyjscy dziennikarze z wydania The Insider skontaktowali się z nim. Potwierdził, że rzeczywiście był na pokładzie Yi Penga ale jedynie jako pilot, a nie kapitan. Miał tylko wyprowadzić jednostkę z portu i „zaraz wrócił, na innym statku”.
W poniedziałek 18 listopada został uszkodzony podwodny kabel komunikacyjny na dnie Bałtyku mający 1000 km długości i łączący Helsinki z niemieckim Rostockiem. Dzień wcześniej uszkodzono kabel łączący Litwę ze Szwecją, na skutek tego szybkość internetu na Litwie spadła o 1/3. Szwedzka prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie „dywersji”. Według Financial Times przedstawiciel Ningbo Yipeng Shipping - chińskiej firmy, do której należy jednostka, poinformował, że „władze (Chin) poprosiły firmę o pełną współpracę ze śledztwem”.
Dywersje przy pomocy okrętowych kotwic
W rejonie awarii namierzono właśnie zatrzymany chiński masowiec. W dodatku płynąc w niedzielę w pobliżu kabli miał wyłączony transponder określający dokładnie jego położenie. Gdyby ten był włączony można by zorientować się – nawet na podstawie ogólnodostępnych danych – czy w tym rejonie wyrzucał kotwice.
Identycznego sabotażu, jak obecnie na dwóch kablach telekomunikacyjnych, dokonano w październiku 2023 roku, uszkadzając linię prowadzącą ze Szwecji do Estonii. Dokonano tego w rejonie, gdzie uszkodzony został też gazociąg Balticconector z Finlandii do Estonii. Chińskie władze przyznały w końcu, że gazociąg uszkodził – ale przypadkowo – statek płynący pod ich banderą, który w tym rejonie wypuszczał kotwicę. A ta jakoby uszkodziła rurę ciągnąc się pod dnie z powodu silnego sztormu na powierzchni.
Ale ten sam statek Newnew Polar Bear był podejrzewany też o uszkodzenie kabla łączności, w ten sam sposób – przy pomocy rzuconej i ciągniętej po dnie morza kotwicy. Tak, jak obecnie Yi Peng3. Tyle, że poprzednio ustalono która jednostka dokonała uszkodzeń gdy ta już opuściła Morze Bałtyckie i znajdowała się na wysokości wybrzeża Norwegii. Nie zdecydowano się jej zatrzymać.