Wojna atomowa z Rosją? Putin przygotowuje własne społeczeństwo

Gospodarz Kremla od wielu lat oswaja rodaków z myślą, że prędzej czy później użyje swojej najgroźniejszej broni. Przeprowadza szkolenia, buduje schrony. - To trwa od aneksji Krymu - mówi "Rz" znany rosyjski socjolog.

Publikacja: 29.09.2024 10:19

Prezydent Rosji Władimir Putin

Prezydent Rosji Władimir Putin

Foto: Sputnik/Sofia Sandurskaya/Pool via REUTERS

Do 25 września Rosja w świetle dotychczasowej doktryny nuklearnej mogła użyć broni atomowej wyłącznie w dwóch wypadkach. Gdy sama (albo jej sojusznik – Białoruś) zostałaby zaatakowana bronią atomową albo bronią konwencjonalną, co zagrażałoby istnieniu państwa rosyjskiego (bądź białoruskiego). Ostatnio Władimir Putin poszerzył jednak listę sytuacji, w których może wcisnąć przysłowiowy czerwony guzik. Kilka dni temu podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa wprost zadeklarował, że użyje broni atomowej w wypadku „agresji na Rosję dokonanej przez państwo nieposiadające broni jądrowej, ale z udziałem lub przy wsparciu państwa atomowego”.

Czytaj więcej

Andrzej Łomanowski: Atomowe groźby Putina. Bać się czy nie bać

Rosja, zgodnie z zapowiedzianymi przez Putina zmianami, sięgnie też po broń atomową, jeżeli „otrzyma wiarygodne informacje o masowym starcie środków napadu powietrzno-kosmicznego i przekroczeniu przez nie granic Rosji”. Putin miał na myśli nie tylko lotnictwo, ale również kierowane pociski rakietowe, drony czy rakiety hipersoniczne. Chodzi więc o taką broń, którą obecnie dysponuje Ukraina. 

Socjolog: Przyszło nowe pokolenie Rosjan. Wojnę widzieli w grach 

„Wygląda na to, że to »półfinał« eskalacji jądrowej pomiędzy Rosją a NATO (...). Jeżeli dojdzie do »finału« konfrontacji, to media opowiedzieć o tym już nie zdążą” – pisze związany z władzami rosyjski dziennik „Nowyje Izwiestia”.

Propagandowe media rosyjskie, wtórując Putinowi, od lat nie tylko straszą Ukrainę i Zachód najgroźniejszą bronią, ale i oswajają rodaków z myślą, że do wojny nuklearnej prędzej czy później jednak dojdzie. – Od aneksji Krymu w 2014 roku władze przygotowują społeczeństwo do tego, że do wojny atomowej może dojść w każdej chwili. Szczyt strachu przed wybuchem III wojny światowej odnotowaliśmy w latach 2017-2018, jeszcze przed pandemią. Wówczas ok. 75 proc. Rosjan spodziewało się takiej wojny. Problem polega na tym, że w Rosji pojawiło się nowe pokolenie, które nie wie, czym tak naprawdę jest wojna. Wojnę widzieli jedynie w grach komputerowych – mówi „Rzeczpospolitej” Lew Gudkow, przebywający w Moskwie znany socjolog i dyrektor naukowy Centrum Lewady, którego władze rosyjskie uznają za „agenta zagranicznego”.

Czytaj więcej

Aleksandr Łukaszenko grozi użyciem broni atomowej. Mówi o Polsce

Co trzeci Rosjanin popiera uderzenie bombą atomową w Ukrainę

Czołowy rosyjski socjolog zwraca uwagę na czerwcowe sondaże, z których wynika, że 58 proc. Rosjan spodziewa się konfliktu zbrojnego z NATO, a 34 proc. ankietowanych poparłoby uderzenie bronią atomową w terytorium Ukrainy (52 proc. jest przeciwko, a 15 proc. badanych nie ma zdania na ten temat).  

- To świadczy o bezmyślności i braku odpowiedzialności części społeczeństwa. Opowiadają się za tym przeważnie ludzie, którzy żyją w oddalonych rosyjskich regionach i uważają, że nic im nie zagraża – komentuje Gudkow. - Większość Rosjan za całe zło, które dzieje się na świecie, winą obarcza Stany Zjednoczone i NATO. Panuje strach przed masowymi represjami, prawie połowa Rosjan boi się represji. Żadnych głosów sprzeciwu więc nie słychać – dodaje.

Czytaj więcej

Chiny przeprowadziły test pocisku międzykontynentalnego (WIDEO)

Jak twierdzi, wśród elit rosyjskich są ludzie, którzy nie popierają wojny i chcą jej zakończenia. – Ale nikt nie odważy się tego głośno powiedzieć. Tam panuje jeszcze większy strach, bo co roku ok. 2 proc. wysokiej rangi polityków i urzędników państwowych podpada pod represje. To całkiem sporo – mówi.

Wojna atomowa. Rosja buduje mobilne schrony bombowe

Ostatnio władze Nowosybirska opublikowały mapę schronów bombowych i wskazały adresy miejsc, w których mieszkańcy mogą otrzymać maski przeciwgazowe. Wcześniej rosyjskie miasta starały się nie ujawniać takich miejsc, zasłaniając się tajemnicą państwową. W Petersburgu ruszyły właśnie masowe kontrole schronów bombowych, które mają potrwać do końca roku. Od początku wojny, w Moskwie i okolicach wydano już grubo ponad 1 mld rubli (równowartość 50 mln złotych) na remont schronów.

Rosyjskie Ministerstwo ds. Nadzwyczajnych jeszcze pod koniec maja przedstawiło rządowi raport, z którego wynikało, że w wypadku wielkiej wojny w Rosji zabraknie schronów, a obecnie istniejące, budowane jeszcze w czasach Związku Radzieckiego, nie nadają się do użytku. Resort zaproponował więc własne rozwiązanie – produkowane od niedawna w Rosji mobilne schrony „Kub-M”. Producent (firma ściśle związana z rządem) zapewnia, że taka konstrukcja (składa się z dwóch kontenerów) zmieści nawet 54 osoby i pozwoli im przeżyć 48 godzin w wypadku wojny atomowej. W środku jest łazienka, pomieszczenie techniczne, system wentylacji i zapasy żywności.

Czytaj więcej

Czy Rosja użyje broni jądrowej? Ławrow został zapytany o „czerwone linie”

Koszt jednego schronu to 38 mln rubli (równowartość 1,7 mln złotych). Rząd nie rozdaje ich za darmo, lecz namawia rosyjskie regiony i duże przedsiębiorstwa do jak najszybszego zakupu tego typu schronów. Część rosyjskich miast, gdzie nie ma metra i innej podziemnej infrastruktury, już na to się zdecydowało.

Alarmy bombowe. W szkołach przeprowadzono szkolenia

Pod koniec sierpnia, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, rosyjski resort edukacji przeprowadził ogólnokrajowe szkolenia we wszystkich szkołach średnich. Nauczycieli przygotowywano do ewentualnego „ataku terrorystycznego” oraz na wypadek „alarmu bombowego”.

Czytaj więcej

Andrzej Łomanowski: Imperialna buta Siergieja Ławrowa w ONZ

Do 25 września Rosja w świetle dotychczasowej doktryny nuklearnej mogła użyć broni atomowej wyłącznie w dwóch wypadkach. Gdy sama (albo jej sojusznik – Białoruś) zostałaby zaatakowana bronią atomową albo bronią konwencjonalną, co zagrażałoby istnieniu państwa rosyjskiego (bądź białoruskiego). Ostatnio Władimir Putin poszerzył jednak listę sytuacji, w których może wcisnąć przysłowiowy czerwony guzik. Kilka dni temu podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa wprost zadeklarował, że użyje broni atomowej w wypadku „agresji na Rosję dokonanej przez państwo nieposiadające broni jądrowej, ale z udziałem lub przy wsparciu państwa atomowego”.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Konflikty zbrojne
Izrael "nie dał gwarancji", że nie zaatakuje obiektów nuklearnych w Iranie
Konflikty zbrojne
Niepewna sytuacja w Libanie. W Bejrucie słychać eksplozje
Konflikty zbrojne
Adm. Rob Bauer: Kursk nie jest dobrą historią dla Putina
Konflikty zbrojne
Izrael zaatakuje irańskie instalacje naftowe? Wypowiedź Bidena wywołała wzrost cen ropy