– Zagrożenie oczywiście jest, jednak nieduże. To tylko szantaż – szef ukraińskiego wywiadu wojskowego, gen. Kiryło Budanow podsumowywał liczne wystąpienia rosyjskich polityków grożących Zachodowi atakiem atomowym.
Ale w nocy z poniedziałku na wtorek mieszkańców Moskwy obudziła kolumna wioząca kontynentalne rakiety Jars zdolne do przenoszenia broni jądrowej. „No i już, zaczęło się” – pisali mieszkańcy stolicy w sieciach społecznościowych.
Zamiast coś wyjaśnić, rosyjskie Ministerstwo Obrony postarało się uczynić sprawę jeszcze bardziej tajemniczą. Według kremlowskich wojskowych rakiety międzykontynentalne jeździły po mieście, ponieważ zaczęły się przygotowywać do parady. Najbliższa będzie 9 maja, trochę za wcześnie na przygotowania.
Czytaj więcej
Wiceprzewodniczący rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew uważa, że Rosja nie będzie w stanie wytrzymać wojny na pełną skalę z NATO przy użyciu konwencjonalnych środków bojowych, dlatego będzie musiała użyć broni jądrowej
Wydaje się, że demonstracyjny przejazd rakiet był kolejną odsłoną szantażu jądrowego, który stosuje Kreml, nie mogąc wygrać wojny z Ukrainą ani przerwać zachodniej pomocy dla Kijowa.