Gen. Waldemar Skrzypczak: Być może nastał czas, by Wołodymyr Zełenski ustąpił

- Wywoływanie konfliktów między dowódcami wojskowymi, którzy dowodzą na froncie, jest bardzo złą drogą do umocnienia swojej pozycji - powiedział gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, komentując działania prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. - To, co robi teraz, jeśli chodzi o zamieszanie w Kijowie, na pewno Ukrainie i sprawie Ukrainy nie służy - ocenił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.

Publikacja: 07.12.2023 09:58

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 652

Czy Putin wygrywa wojnę z Ukrainą?

Putin zbudował przez ostatnie pół roku przewagę strategiczną. On teraz przejmuje inicjatywę na froncie. Świadczy to o tym, że on swoje cele, które sobie zakłada teraz - w tej ofensywie zimowej, być może i wiosennej - będzie mógł osiągać. Tym bardziej, że widać wyraźnie, że koalicja wspierająca Ukrainę się mocno kruszy, czego przykładem jest Holandia, Słowacja, Węgry i teraz to, co stało się w Kongresie - Amerykanie nie chcą już tak bardzo wspierać Ukrainy, jak czynili to do tej pory. A zatem to są złe wieści dla Ukrainy, dobre dla Putina.

Złe wieści dla Ukrainy, czyli bliżej jest zwycięstwa Rosji? Czy ta wojna będzie trwała, na wykrwawienie, na wyniszczenie, na przeczekanie?

Zdecydowanie będzie to krwawa wojna, która wyczerpie obie strony bardzo mocno, ale głównie ona poturbuje Ukrainę. Ukraina już nie będzie taką Ukrainą, jaką była przed wojną, to po pierwsze. Po drugie, Ukraina nie ma potencjału do tego, żeby tę wojnę prowadzić z dużą intensywnością. Wynika to z tego między innymi, że ta pomoc Zachodu będzie coraz bardziej ograniczana. Wsparcie polityczne, jak widać, jest bardzo miałkie, jest niezdecydowane. I po trzecie, Ukraińcy już nie mają potencjału ludzkiego, żeby móc tę wojnę wielkoskalową z taką intensywnością, jak do tej pory prowadzić. A zatem Ukraińcy są przed wielkimi wyborami, tym bardziej, że na scenie polityczno-wojskowej w Kijowie jest duże zamieszanie, które też ma swoje konsekwencje. Na pewno powoduje to wielki entuzjazm w Moskwie, natomiast na pewno niezadowolenie wśród Ukraińców, a głównie wśród armii ukraińskiej, która walczy świetnie na froncie, bo to są dobrzy żołnierze. Ale widać wyraźnie, że cele, które założył sobie Zełenski, jeżeli on ich nie zredefiniuje, to na pewno ich nie osiągnie. Nie osiągnie tego, co sobie założył, czyli wyzwolenia okupowanej Ukrainy. A to jest to, do czego się zobowiązał przed narodem ukraińskim i czego od niego naród ukraiński oczekuje. Ale moim zdaniem jest to niemożliwe do realizacji.

Czytaj więcej

Rosja uznała, że może wygrać wojnę z Ukrainą

To może w takim razie Ukraina powinna zmienić swojego przywódcę?

Jestem żołnierzem, natomiast powiem, że wywoływanie konfliktów między dowódcami wojskowymi, którzy dowodzą na froncie, jest bardzo złą drogą do umocnienia swojej pozycji, którą to czyni Zełenski. Przeciwnie, on swoją pozycję bardzo osłabia i być może nastał czas na to, żeby Zełenski - zmęczony na pewno tym, co się dzieje i tym wielkim wysiłkiem, jaki on wkładał i wkłada we wszystko, żeby ustąpił. Bo faktycznie to, co robi teraz, jeśli chodzi o zamieszanie w Kijowie, na pewno Ukrainie i sprawie Ukrainy nie służy. Mało tego, to budzi niepokój wśród koalicji wsparcia, która wspiera Ukrainę. I wszyscy sobie zadają pytanie, czy jest sens dalej wspierać Ukrainę, w kontekście tego, że na dobrą sprawę Kijów nie wie, czego chce i Kijów wprowadza zamieszanie w dowodzenie. Czyli politycy kijowscy z Zełenskim na czele mieszają się do dowodzenia, a skutki tego mieszania to było widać w Bachmucie, w Awdijiwce, gdzie Zełenski każe walczyć o symbole bez celu operacyjnego. A to jest błąd w sztuce wojennej.

Jeżeli chodzi o Zachód, to ten Zachód rezygnuje? Zachód kapituluje? Senat USA odrzucił pakiet wydatków na pomoc Ukrainie.

To złe wieści dla Ukrainy. To wieszczy katastrofę, bo jeżeli Ukraińcy nie będą mieli czym walczyć, Ukraińcy się nie obronią. Jeżeli teraz mają się czym bronić, to znaczy, że Putin nie odniesie zwycięstwa w tej wojnie. Tak długo, jak będą Ukraińcy mieli się czym bronić, dzięki wsparciu Zachodu - bo innego wsparcia nie mają - to będą mogli się opierać inwazji rosyjskiej. Natomiast jeżeli Amerykanie, główny donator sprzętu wojskowego, amunicji, pozbawi dopływu tych środków do Ukrainy, Ukraińców czeka klęska. I tego nie zmieni pole walki. I tego nie zmieni bohaterstwo Ukraińców, którzy walczą naprawdę bardzo dobrze.

Czytaj więcej

Ustawa o pomocy dla Ukrainy zablokowana w Senacie USA

Co to znaczy „klęska”. I co to oznacza dla Polski? Rosja może zająć Ukrainę? Rosja może doprowadzić do tego, że Ukraina będzie państwem upadłym? Rosja może też przesunąć front w kierunku Polski?

Moim zdaniem Putin nie chce zająć Ukrainy, bo Putin agresją na Ukrainę spowodował to, że ma sąsiada, który go najbardziej nienawidzi ze wszystkich nienawidzących Rosjan. Ukraińcy ich nienawidzą absolutnie za to, co zrobili w Buczy, w Irpieniu, w wielu innych miejscach mordując Ukraińców. A zatem moim zdaniem Putin ma świadomość tego, że jeżeliby chciał zająć całą Ukrainę, zgotował by sobie coś jeszcze gorszego, niż wcześniej Rosjanie mieli w Afganistanie. Na pewno będzie chciał, żeby Ukraina wróciła do strefy wpływów Moskwy. Na pewno będzie chciał tego, żeby w Kijowie był ktoś, kto będzie go słuchał, kto będzie w jego orbicie funkcjonował. I to jest moim zdaniem w tej chwili cel Putina: nawet nie wygranie militarne wojny - upokorzenie Ukrainy, rzucenie jej na kolana i odzyskanie wpływów w tym regionie. Co to znaczy dla Polski? Oczywiście, Putin marzy o tym, żeby wróciła strefa wpływów jeszcze z czasów Związku Radzieckiego, żeby pod kuratelę Rosji wróciła wschodnia Europa. On o tym marzy i będzie to czynił. I on to czyni, bo przecież sam fakt, że prowadzi wojnę hybrydową przeciwko państwom bałtyckim, przeciwko Polsce oraz Finlandii, świadczy o tym, że on jest w ofensywie. Oni nie musi nas najechać armią swoją na Polskę. Wystarczy, że prowadzi tę wojnę hybrydową, z którą sobie Europa i NATO nie mogą poradzić. Zobaczmy, jacy jesteśmy bezsilni. A on tę wojnę już prawie trzy lata prowadzi i my nie potrafimy sobie poradzić z tym, co się dzieje za naszą wschodnią granicą.

A co można zrobić - czy w ogóle można coś zrobić - żeby Ukraina tę wojnę wygrała?

Ukraina na pewno nie wygra na polu bitwy, bo nie ma potencjału, żeby tę wojnę wygrać. Natomiast trzeba podjąć jakieś działania polityczne, z udziałem wielkiej dwójki - myślę tu o USA i Chinach - które zmuszą Putina do tego, żeby wstrzymał tę wojnę, żeby wstrzymał działania zbrojne i żeby Ukraina mogła rozpocząć proces odbudowy. Ale moim zdaniem jest to proces bardzo długi; droga do tego jest bardzo daleka. W związku z tym wydaje mi się, że przynajmniej na razie nie ma takich sił politycznych, nie ma takiej woli politycznej, nawet wśród wielkich graczy tego świata, żeby ta wojna się zakończyła może nie pokojem, bo w pokój nie wierzę, między Rosją a Ukrainą, ale może wstrzymaniem działań zbrojnych, rozdzieleniem wojsk. Bo jeżeli będą wojska miały ze sobą styczność, to ten wulkan będzie dymił cały czas. A zatem wydaje się, że teraz wszystko w rękach polityków. Jeżeli politycy takie działania podejmą, jest nadzieja na to, że ta wojna stanie.

A Rosja w dalszym ciągu militarnie jest silna? Odbudowała się?

Rosja zrobiła to, o czym mówiliśmy w roku ubiegłym. Putin podjął decyzję, wydał dekret w kwietniu, o przejściu gospodarki państwa na gospodarkę wojenną, czyli ze struktury pokojowej na wojenną. A zatem ich moce produkcyjne wzrosły trzy, czterokrotnie w stosunku do czasu pokoju. A zatem oni przez rok czasu przebudowali swoje struktury gospodarcze, przemysłowe, które w tej chwili pozwalają im produkować sprzęt wojskowy i amunicję w wystarczającej ilości na potrzeby walczącej armii rosyjskiej.

Czy w takim razie Ukraina powinna siąść do rozmów pokojowych? Powinna też ustąpić i odpuścić część swojego terytorium, które już Rosja wcześniej przejęła?

Wydaje się, że drogą do pokoju czy do wstrzymania działań zbrojnych, są rozmowy przy stole negocjacyjnym, na pewno. Cena, jaką Ukraina zapłaci za wstrzymanie działań zbrojnych, będzie bardzo wysoka. Być może to będzie to terytorium, które w tej chwili Rosjanie okupują. To byłaby katastrofa Zełenskiego, stąd mówię, że tam są potrzebne zmiany polityczne, które będą skłonne do tego, aby w ogóle rozmawiać. Bo Zełenski, jeżeli powie, że będzie rozmawiał i zgodzi się na utratę terytoriów okupowanych, to straci wiarygodność wśród Ukraińców, bo co innego im obiecywał.

Czy Putin wygrywa wojnę z Ukrainą?

Putin zbudował przez ostatnie pół roku przewagę strategiczną. On teraz przejmuje inicjatywę na froncie. Świadczy to o tym, że on swoje cele, które sobie zakłada teraz - w tej ofensywie zimowej, być może i wiosennej - będzie mógł osiągać. Tym bardziej, że widać wyraźnie, że koalicja wspierająca Ukrainę się mocno kruszy, czego przykładem jest Holandia, Słowacja, Węgry i teraz to, co stało się w Kongresie - Amerykanie nie chcą już tak bardzo wspierać Ukrainy, jak czynili to do tej pory. A zatem to są złe wieści dla Ukrainy, dobre dla Putina.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Andrzej Łomanowski: Wojna w Ukrainie. Pojawiają się niepokojące informacje
Konflikty zbrojne
Pomagają żołnierzom i cywilom. Dlaczego Rosjanie polują na ratowników pola walki?
Konflikty zbrojne
Parada wojskowa w Moskwie. Władimir Putin: Nie pozwolimy nikomu nam grozić
Konflikty zbrojne
Były głównodowodzący armią Ukrainy oficjalnie odchodzi ze służby
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Konflikty zbrojne
Białoruś dołącza do Rosji w ćwiczeniach z użycia niestrategicznej broni atomowej