Władimir Putin testuje najgroźniejszą rakietę. To „latający Czarnobyl”

Rosja rozpoczęła kolejne próby rakiety z napędem atomowym. – To sygnał pod adresem Waszyngtonu i państw Europy. Putin chce ich postraszyć – komentuje ukraiński ekspert.

Publikacja: 03.10.2023 14:50

Władimir Putin testuje najgroźniejszą rakietę. To „latający Czarnobyl”

Foto: stock.adobe.com

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 587

Buriewiestnik to w języku rosyjskim nazywa ptaka zwiastującego burzę. Od kilku lat pojawia się ona w światowych mediach w kontekście rosyjskiej międzykontynentalnej rakiety balistycznej wyposażonej w napęd atomowy. Pocisk (w krajach NATO otrzymał nazwę SSC-X-9 Skyfall), który może być wyposażony np. w głowicę nuklearną, dzięki silnikowi jądrowemu miałby nieograniczony zasięg. Dotychczas żadne państwo nie przyznało się do posiadania takiej broni. Według „The New York Times” Rosjanie testują albo przygotowują się do testów takiej rakiety na poligonie Nowa Ziemia. Dziennik powołuje się na zdjęcia satelitarne. Wynika z nich, że Rosjanie przerzucili tam znaczną ilość sprzętu wojskowego. Po za tym władze rosyjskie wprowadziły zakaz lotów w strefie poligonu, która ma obowiązywać do 6 października. Rosyjska redakcja Radia Swoboda, powołując się na norweską ekologiczną organizację Bellona podaje, że w bazie wojskowej Rogacziowo (ok. 150 kilometrów od poligonu) pojawiły się dwa samoloty należące do korporacji Rosatom, które są używane do obserwacji prób jądrowych.

Najtajniejsza broń Kremla

W ostatnich latach Rosja wielokrotnie testowała tę najnowszą rakietę. Według danych amerykańskiej pozarządowej organizacji Nuclear Threat Initiative, Rosjanie tylko w latach 2017-2019 przeprowadzili trzynaście takich prób, ale wszystkie zakończyły się fiaskiem i spowodowały ofiary śmiertelne. Do dziś tajemnicą pozostają próby w 2019 roku w okolicach miejscowości Nyonoksa w obwodzie archangielskim. To zamknięty teren, do którego dostępu nie mają cywile spoza tej miejscowości. By odwiedzić znajomych czy krewnych muszą mieć odpowiednią przepustkę. Z doniesień medialnych wynikało wówczas, że podczas testów na pobliskim poligonie doszło do eksplozji i zginęło co najmniej siedem osób, kilkanaście osób zostało rannych. Władze przeprowadziły nawet ewakuację mieszkańców, ale zaprzeczały doniesieniom o awarii podczas próby rakiety. Później Rosatom poinformował o śmierci swoich pracowników, choć resort obrony ukrył wszelkie dane dotyczące wojskowych poszkodowanych w trakcie tych prób. Niezależna Nowa Gazeta, powołując się na Rospodrebnadzor (rosyjski organ sanitarny) informowała, że w niektórych miejscach w okolicy Nyonoksa poziom promieniowania wzrósł od 4 do 16 razy.

Czytaj więcej

Leżał pijany na chodniku z tajnymi mapami Syrii. Teraz stanie na czele Grupy Wagnera?

Eksperci nazywają tworzoną przez Władimira Putina rakietę „latającym Czarnobylem”, gdyż nawet nieuzbrojona w głowicę nuklearną, ale wyposażona w napęd jądrowy powoduje zakażenie terenów nad którymi przelatuje. Po raz pierwszy prezydent Rosji pochwalił się nową rakietą w 2018 roku, a nawet pokazywał nagrania z prób. W 2020 roku szef brytyjskiego wywiadu wojskowego Jim Hockenhull mówił w lokalnych mediach, że taka rakieta mogłaby przebywać w powietrzu w stanie czuwania przez nieograniczony czas i uderzać z nieoczekiwanych kierunków.

Czy to zmieni przebiegł wojny? 

Eksperci w Kijowie wskazują, że gdyby nawet Rosjanom udało się stworzyć taką broń, nie zmieniłoby to sytuacji na frontach trwającej od ponad półtorej roku wojny.

- Gdyby te rosyjskie próby się powiodły, Putin mógłby zademonstrować światu supernowoczesną broń. Raczej nie chodzi mu o to, by wywrzeć wrażenie na władzach Ukrainy. Byłby to sygnał pod adresem Waszyngtonu i państw Europy, że chce ich postraszyć. Świat z kolei musiałby zareagować, bo byłby to „latający Czarnobyl” – mówi „Rzeczpospolitej” Ołeksij Melnyk, ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego z kijowskiego Centrum Razumkowa. Jak twierdzi, to nie miałoby wpływu na przebieg wojny rosyjsko-ukraińskiej, ponieważ obecnie cały teren Ukrainy już znajduje się w zasięgu rosyjskich rakiet manewrujących typu Kalibr oraz dronów Shahed.

Buriewiestnik to w języku rosyjskim nazywa ptaka zwiastującego burzę. Od kilku lat pojawia się ona w światowych mediach w kontekście rosyjskiej międzykontynentalnej rakiety balistycznej wyposażonej w napęd atomowy. Pocisk (w krajach NATO otrzymał nazwę SSC-X-9 Skyfall), który może być wyposażony np. w głowicę nuklearną, dzięki silnikowi jądrowemu miałby nieograniczony zasięg. Dotychczas żadne państwo nie przyznało się do posiadania takiej broni. Według „The New York Times” Rosjanie testują albo przygotowują się do testów takiej rakiety na poligonie Nowa Ziemia. Dziennik powołuje się na zdjęcia satelitarne. Wynika z nich, że Rosjanie przerzucili tam znaczną ilość sprzętu wojskowego. Po za tym władze rosyjskie wprowadziły zakaz lotów w strefie poligonu, która ma obowiązywać do 6 października. Rosyjska redakcja Radia Swoboda, powołując się na norweską ekologiczną organizację Bellona podaje, że w bazie wojskowej Rogacziowo (ok. 150 kilometrów od poligonu) pojawiły się dwa samoloty należące do korporacji Rosatom, które są używane do obserwacji prób jądrowych.

1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Krzyk rozpaczy Niemca skazanego na karę śmierci. Mińsk i Moskwa szantażują Berlin?
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 884
Konflikty zbrojne
Rosjanie stawiają na tanie drony. Szukają ukraińskiej obrony powietrznej
Konflikty zbrojne
Wyjaśniły się doniesienia o nocnych eksplozjach na Krymie. Ukraiński sztab wydał komunikat
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Konflikty zbrojne
Kamala Harris ma pomysł na zakończenie konfliktu w Strefie Gazy. "Nadszedł czas"