ISW w swojej analizie zwraca uwagę, że atak ściągnął na rosyjskie dowództwo wojskowe dużą falę krytyki w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej. "Departament Komunikacji Strategicznej Sił Zbrojnych Ukrainy podał 1 stycznia, że w ataku zginęło 400 zmobilizowanych rezerwistów, a 300 zostało rannych" - odnotowuje think tank. ISW podaje, że zaatakowanym obiektem była Szkoła Zawodowa nr 19, znajdująca się mniej niż 13 km od linii frontu.
"Rosyjskie źródła podają, że w momencie uderzenia w szkole znajdowało się 600 żołnierzy z pułku złożonego ze zmobilizowanych rezerwistów. Rosyjscy blogerzy wojskowi piszą o ok. 110 zabitych i ponad 100 rannych" - czytamy w analizie.
ISW pisze następnie, że rosyjski resort obrony będzie starał się zapewne zrzucić winę za nieprzestrzeganie zasad bezpieczeństwa operacyjnego na władze tzw. Donieckiej Republiki Ludowej i zmobilizowanych rezerwistów.
Rosyjskie źródła podają, że w momencie uderzenia w szkole znajdowało się 600 żołnierzy z pułku złożonego ze zmobilizowanych rezerwistów
"Funkcjonariusze Donieckiej Republiki Ludowej (samozwańcza, separatystyczna republika istniejąca na terenie ukraińskiego Donbasu - red.) w rozmowach z rosyjskimi serwisami informacyjnymi twierdzą, że atak na koszary w Makiejewce miał miejsce, gdy rosyjscy żołnierze naruszyli reguły bezpieczeństwa operacyjnego, co pozwoliło ukraińskim siłom przeprowadzić precyzyjne uderzenie na koszary" - czytamy w analizie. Jak dodaje ISW oskarżenia te pojawiają się też w prokremlowskich mediach i we wpisach blogerów wojskowych, którzy zwracają uwagę, że rosyjskie siły nie powinny bagatelizować zdolności ukraińskich do wykorzystania słabości w zakresie procedur bezpieczeństwa operacyjnego w rosyjskiej armii i "apelują do Kremla, by ten wprowadził bardziej surowe wytyczne w kwestii użycia telefonów komórkowych przez żołnierzy".
"Niektórzy przedstawiciele DRL wzywają też do ukarania urzędnika, który zdecydował o wykorzystaniu szkoły (w charakterze koszar)" - podkreśla ISW.