Ukraina czeka na ciężki sprzęt z Zachodu, Putin może jej wypowiedzieć wojnę

Żadna ze stron nie może obecnie uzyskać przewagi na polu bitwy, obie wypatrują posiłków.

Publikacja: 03.05.2022 21:00

Rosjanie stracili tak dużo sprzętu, że nie są w stanie przeprowadzić skutecznej ofensywy

Rosjanie stracili tak dużo sprzętu, że nie są w stanie przeprowadzić skutecznej ofensywy

Foto: Sergei SUPINSKY/AFP

– Tak jak i poprzednio obserwujemy minimalne – w najlepszym przypadku – postępy rosyjskiej armii w Donbasie. Zajęli tylko nieznaczne tereny na wschód od Iziumu i Popasnej, ale ich posuwanie się było ospałe i nierównomierne – podsumował w rozmowie z dziennikarzami ostatnie walki na wschodzie Ukrainy anonimowy urzędnik Pentagonu.

– Zauważyliśmy, że rosyjska armia boi się ryzykować i stara się unikać strat, zarówno w swoich wojskach lądowych, jak i lotnictwie – dodał.

Pośladek generała

Z tej przyczyny przebieg linii frontu nie ulega wielkim zmianom już drugi tydzień po rozpoczęciu „drugiej fazy” (jak oficjalnie nazywają to w Moskwie) rosyjskiego ataku. Według brytyjskiego ministerstwa obrony około jedna czwarta rosyjskich sił wydzielonych w lutym do ataku na Ukrainę obecnie jest „uznawana (przez rosyjskie dowództwo – red.) za nadal niezdolne do walki”. „Niektóre z najbardziej elitarnych jednostek, w tym powietrzno-desantowe, poniosły takie straty, że potrzebują kilku lat, by się odnowić” – stwierdzili Brytyjczycy.

Animuszu rosyjskim żołnierzom nie dodał nawet szef rosyjskiego sztabu generalnego, generał Walerij Gierasimow, który pod koniec ubiegłego tygodnia przyjechał do Iziumu, by osobiście dowodzić atakami. Już po kilku dniach zniknął z linii frontu. Ukraińskie oddziały ostrzelały bowiem sztab 2. armii rosyjskiej, w której miał przebywać. Według informacji z Kijowa ofiarami ataku stało się kilkudziesięciu wysokiej rangi rosyjskich oficerów, w tym generał Andriej Simonow z Zachodniego Okręgu Wojskowego.

Rosjanie zrezygnowali z energicznych ataków na Ukraińców

Początkowo sądzono, że zginął i Gierasimow, później mówiono o jego ciężkim ranieniu. Ale prawdopodobnie wywinął się jedynie trafieniem odłamkiem w prawy pośladek. W niedzielę przy zachowaniu ogromnych środków ostrożności odleciał z lotniska w Biełogorodzie.

W tej sytuacji Rosjanie zrezygnowali z energicznych ataków na Ukraińców. – Jedyne miejsca, które oni mogą zająć, to te, które całkowicie zniszczyli. Kiedy zrównali z ziemią Nowotosziwkę i nie było już miejsca, gdzie można by się bronić, udało im się ją zająć – wyjaśnia sytuację na froncie szef administracji obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

Ukraińcy mają jednak przewagę, bowiem oczekują na przybycie na front wsparcia w postaci zachodniego, ciężkiego uzbrojenia.

Rozciąganie frontu

Nie mogąc na razie doprowadzić do przełomu w Donbasie, obie strony próbują odwrócić uwagę przeciwnika i ściągnąć jego oddziały w inne rejony. Z Moskwy cały czas nadchodzą informacje o możliwym zaatakowaniu Mołdawii przez jej oddziały znajdujące się w Naddniestrzu (tuż obok ostatniego dużego ukraińskiego portu w Odessie). Liczące 1,5 tys. żołnierzy rosyjskie oddziały, wsparte przez ok. 7 tys. naddniestrzańskich separatystów, szybko pokonałyby niewielką i słabo uzbrojoną armię mołdawską. Ale naraziłyby się na atak ukraińskich oddziałów, tyle że należałoby je ściągnąć z frontu. Tego prawdopodobnie chciałby Kreml.

Z kolei Ukraińcy atakują w okolicach Charkowa, odrzucając Rosjan coraz dalej od miasta. Uniemożliwi to ostrzeliwanie metropolii przez rosyjską artylerię, ale też przybliża walki do rosyjskiej granicy, budząc zaniepokojenie władz pogranicznych obwodów Rosji. Od 1 kwietnia Ukraińcy już atakują składy paliw, amunicji i linie kolejowe w okolicach Biełgorodu i Kurska, choć oficjalnie nie przyznają się do tego. – W obecnej chwili działania wojenne trwają na terytorium ukraińskim – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski.

Czytaj więcej

CNN: 9 maja Putin może wypowiedzieć Ukrainie wojnę

Kijów woli nie ryzykować, bowiem nikt nie wie, jak zareagowałby Kreml na propagandową klęskę, czyli oficjalną informację, że teren państwa-agresora nie jest chroniony i może być atakowany. Na razie jednak politycy i dyplomaci, zarówno ukraińscy, jak i zachodni, uważają, że prezydent Władimir Putin spróbuje uzyskać przewagę ilościową i ogłosi w kraju powszechną mobilizację, wcześniej formalnie wypowiadając wojnę Ukrainie. Miałby tego dokonać w trakcie przemówienia na paradzie 9 maja.

Ławrow i naziści

– Byłaby w tym ogromna ironia, gdyby Moskwa wykorzystała Dzień Zwycięstwa do ogłoszenia wojny i przeprowadzenia mobilizacji w rozmiarach, jakich nie może zrobić teraz – skomentował te pogłoski rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu.

– Nie byłbym zaskoczony, ale też nie mam żadnej informacji, że mógłby spróbować to ogłosić 9 maja, mówiąc, że teraz (Rosja) prowadzi wojnę ze światowymi nazistami i musi przeprowadzić mobilizację – powiedział brytyjski minister obrony Ben Wallace.

Można założyć, że częścią kampanii propagandowej przygotowującej do ogłoszenia „walki ze światowym nazizmem” był skandaliczny wyskok rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. – Hitler też miał żydowską krew (…) a najbardziej zajadli antysemici są Żydami – powiedział, odpowiadając na pytanie, jak w ogóle Kreml może zarzucać nazistowskie poglądy ukraińskiemu prezydentowi Zełenskiemu, który jest żydowskiego pochodzenia.

Wypowiedź Ławrowa – dobrze ilustrująca nastroje i poglądy panujące wśród kremlowskiej elity – wywołała wybuch gniewu w Izraelu. Premier, ministrowie, deputowani, szef Instytutu Yad Vashem gwałtownie skrytykowali szefa rosyjskiej dyplomacji. „Izrael, który poprzednio starał się zachować neutralność w wojnie na Ukrainie, dłużej nie będzie mógł tego robić” – napisał „Jerusalem Post”. Niezrażone rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych stwierdziło w odpowiedzi, że „historia zna niestety przykłady współpracy Żydów z nazistami”.

– Tak jak i poprzednio obserwujemy minimalne – w najlepszym przypadku – postępy rosyjskiej armii w Donbasie. Zajęli tylko nieznaczne tereny na wschód od Iziumu i Popasnej, ale ich posuwanie się było ospałe i nierównomierne – podsumował w rozmowie z dziennikarzami ostatnie walki na wschodzie Ukrainy anonimowy urzędnik Pentagonu.

– Zauważyliśmy, że rosyjska armia boi się ryzykować i stara się unikać strat, zarówno w swoich wojskach lądowych, jak i lotnictwie – dodał.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Hamas chcę końca wojny. Izrael nie rewiduje swoich planów ataku na Rafah
Konflikty zbrojne
Władimir Putin oferuje Zachodowi dialog. Ale stawia warunki
Konflikty zbrojne
Wojsko Izraela kontynuuje atak na Rafah. Przejęto kontrolę nad przejściem granicznym
Konflikty zbrojne
Hamas zgadza się na zawieszenie broni, Izrael nie. Trwają ataki na Rafah
Konflikty zbrojne
Przełom w Strefie Gazy. Hamas akceptuje propozycję zawieszenia broni