– W warunkach „operacji specjalnej” (tak oficjalnie nazywany jest najazd na Ukrainę – red.) problem stał się wyjątkowo aktualny – wyjaśniali wyżsi rangą urzędnicy Kremla gazecie „Kommiersant” konieczność powołania zastępców szefów instytucji państwowych ds. „pracy politycznej z kolektywem”.
We wszystkich ministerstwach, urzędach centralnych, agencjach i państwowych koncernach pojawią się wkrótce urzędnicy dbający o „wyjaśnianie celów i zadań polityki państwowej, a w odpowiedniej chwili przekazywać odpowiednie sygnały z Kremla”.
Według informacji „Kommiersanta” w wielu państwowych firmach już „spontanicznie” pojawili się tacy urzędnicy. – W każdym wydziale mianowano niedawno takiego człowieka odpowiedzialnego za informowanie o imprezach prowadzonych dla wspierania naszej armii, a z centrali przysyłają odpowiednie plakaty. Na razie nie zmuszają do ich wieszania, a jedynie proponują – mówi jeden z pracowników „dużej firmy z udziałem państwowego kapitału”.
Czytaj więcej
Niszczą szafy sterownicze, spowalniając ruch pociągów. Władze rozpoczęły na nich polowanie.
Odradzanie się instytucji i praktyk rodem z ZSRR wywołało panikę wśród niedobitej demokratycznej opinii publicznej. – Cele i zadania polityki państwowej zmieniają się siedem razy dziennie. (…) Stara, sowiecka anegdota o wężu, który skręcił sobie kark, wijąc się, by nadążyć za zmianami linii partii, znów będzie w modzie – uspokajał politolog Ilia Graszczenkow.