Po sześciu dniach od rozpoczęcia inwazji Władimir Putin nie osiągnął żadnego z zakładanych celów. Poza jego kontrolą pozostają główne miasta Ukrainy. Zamiast – jak się spodziewał – tłumów wiwatujących na cześć rosyjskich żołnierzy, napotkał heroiczny opór Ukraińców. A świat odpowiedział sankcjami, których Kreml sobie nie wyobrażał.
W tej sytuacji rosyjski przywódca sięga do brutalnych metod pacyfikacji przeciwnika, które wypróbował w Czeczenii i Syrii. Długa na 65 kilometrów kolumna czołgów i pojazdów opancerzonych zbliża się od północy do Kijowa. We wtorek rosyjskie rakiety trafiły w drugie miasto kraju – Charków. Są doniesienia o użyciu przez Rosjan amunicji kasetowej i bomb termobarycznych.