Jerzy Haszczyński z Kijowa: Ostatnie chwile przed decydującym starciem z dywersantami

Stolicy Ukrainy zagrażają nie tylko rosyjskie czołgi i rakiety, ale i obecni już w mieście dywersanci. Od teraz do poniedziałku rano kijowianie mają siedzieć w domu. W sobotę przed wydłużoną godziną policyjną część miasta tkwiła w ciszy i napięciu, część na chwilę się ożywiła.

Publikacja: 26.02.2022 18:02

Jerzy Haszczyński z Kijowa: Ostatnie chwile przed decydującym starciem z dywersantami

Foto: Fotorzepa, Jerzy Haszczyński

Prezydent Wołodymyr Zełenski wita się w sobotę rano z Ukraińcami, po ciężkiej dla stolicy nocy. - Nie składamy broni, będziemy się bronić. To nasza ziemia. Nigdzie się nie wybieram. Jestem tu - mówi na filmiku zamieszczonym na Twitterze o 6:57. Tu, czyli w sercu dzielnicy rządowej. W tle jest rezydencja prezydencka: Dom z Chimerami, dzieło polskiego architekta Horodeckiego w stylu art nouveau.

9:55. Trzy godziny po opublikowaniu przesłania przez Zełenskiego. Zbliżam się do budynku, przed którym się sfilmował. Przy skwerze wielu policjantów. Wkładam dłoń do kieszeni kurtki. Reakcja natychmiastowa. Szczęk broni. - Ręce do góry!

Podnoszę. Tłumaczę, że jestem dziennikarzem z Polski. Ręce mogę opuścić, pokazuję paszport i legitymację prasową. Atmosfera się rozluźnia. Na chwilę. Do posterunku szybko zmierza szary samochód dostawczy. Zatrzymuje się, gdy funkcjonariusze wybiegają na ulicę i wymierzają w niego lufy karabinów. Krzyczą po rosyjsku: wychodź, połóż się na ziemi.  Kierowca wykonuje polecenia. Po skontrolowaniu samochodu policjanci każą mu odjechać.

Ja też mam się oddalić. Patrzy na mnie staruszka, poza kierowcą jedyny cywil, jakiego widziałem w okolicy. Wyszła nakarmić kota.

- Nie boi się pani?

- Prawie nic nie słyszę. Czego się bać.

Fotorzepa, Jerzy Haszczyński

Dwa skrzyżowania dalej mały sklep spożywczy. Pierwszy otwarty, jaki widzę w okolicy od przeszło doby. Nic tu nie działa: kawiarnie, sklepy przemysłowe, banki, kantory.

W środku długa kolejka. Kilku Turków, zagubionych początkujących biznesmenów. Nie jedli od czwartku, wreszcie coś sobie kupią. Jest też kilku miejscowych, głośno dyskutują o alkoholu. - Cisza! Ludzie, cisza! - krzyczy zapłakana sprzedawczyni - Mam dość, chcę do piwnicy.

10:45.  Aleja Szewczenki, jedna z głównych w Kijowie, wiedzie od centralnej alei Chreszczatyk na zachód. W kierunku uniwersytetu, Placu Zwycięstwa i głównego dworca - to w ich okolicy, jak podawały media ukraińskie, dochodziło wczesnym ranem do strzelanin. Teraz spokój, przechodniów niewielu, ale i tak życie wygląda inaczej niż w dzielnicy rządowej. Melodyjnie biją dzwony Soboru św. Włodzimierza, w połowie drogi do Placu Zwycięstwa. Nagle przez dźwięk dzwonów przebija się alarm przeciwbombowy. Część przechodniów rzuca się do biegu. Ciągną walizki na kółkach, dźwigają torby. Do pobliskiej stacji metra „Uniwersytet”

- Tylko jako schron! Metro nie jeździ - mówi policjantka. I prosi mnie o dokumenty.

Metro linii czerwonej (jednej z trzech) nie kursuje, bo przy kilku odległych stacjach jest bardzo niespokojnie.

Zjeżdżam w otchłań stacji „Uniwersytet”, podróż schodami ruchomymi na peron to prawie dwie minuty. Wsiadam do wagonu niekursującego metra, rozmawiam przez telefon. Podchodzi dwójka policjantów. Pokazuję paszport i legitymację prasową.

- Co pan tam pisze?

Podaję im mój notes.

- Nie znam polskiego, proszę to przetłumaczyć.

Czytam to, co przed chwilą napisałem ołówkiem: „Wejście do stacji „Uniwersytet”, policja sprawdza moje dokumenty”.

- To pan już sprawdzony? - mówi zakłopotany funkcjonariusz, i dodaje: Byłem u was, Działdowo, Olsztyn.

Południe. Główny dworzec kolejowy. Jakby inny świat. Setki ludzi, wysiadają z samochodów, których nigdzie tyle w Kijowie nie widziałem. Z walizkami, pakunkami, plecakami, teczkami na laptopy, z klatkami dla kotów, z psami na smyczy, z dużymi butlami wody. Dużo cudzoziemców.

W hali dworca gęsty tłum, zadziwiająco spokojny. Najgęstszy pod tablicą informacyjną o odjazdach. Odwołany co trzeci pociąg.

Jak to przy dworcu w okolicy mnóstwo kiosków, barów, sklepów, sklepików. Otwarty tylko jeden kiosk „dla podróżnych”. I „Gariaczi Pirożki”, budka z pasztecikami z jajkiem lub parówką. Ustawiła się przed nią długa kolejka.

Fotorzepa, Jerzy Haszczyński

13:30 Centrum. Główna aleja Chreszczatyk, okolice ratusza. Pusto, cisza. Podobnie na Placu Niepodległości, czyli Majdanie. Tylko kilku zagranicznych dziennikarzy stoi przed kamerami, nadają korespondencje.

13:39 Strona internetowa ratusza informuje, że godzina policyjna obowiązuje od 17:00 w sobotę do 8:00 w poniedziałek (od czwartku obowiązywała od 22:00 do 7:00 następnego dnia). Do poniedziałku rano żadnego wychodzenia z domu. Każdy cywil, który pojawi na ulicy, będzie traktowany jak dywersant, wyglądający jak cywil uzbrojony współpracownik Putina.

17:00 Jeszcze jasno. Zaczyna się wydłużona godzina policyjna.

To będzie trudna noc i następna też, słyszę od znajomych, nieznajomych, słyszę w telewizji, czytam w internecie.

Właściciel pensjonatu udziela instrukcji: Jeżeli będzie ostrzał od ulicy, to proszę się kłaść na łóżku, dwie solidne ściany to dobra ochrona. Jeżeli od podwórka, to na podłodze między łóżkiem a drzwiami do łazienki. Jeżeli bombardowanie, to uciekamy do piwnicy.

Prezydent Wołodymyr Zełenski wita się w sobotę rano z Ukraińcami, po ciężkiej dla stolicy nocy. - Nie składamy broni, będziemy się bronić. To nasza ziemia. Nigdzie się nie wybieram. Jestem tu - mówi na filmiku zamieszczonym na Twitterze o 6:57. Tu, czyli w sercu dzielnicy rządowej. W tle jest rezydencja prezydencka: Dom z Chimerami, dzieło polskiego architekta Horodeckiego w stylu art nouveau.

9:55. Trzy godziny po opublikowaniu przesłania przez Zełenskiego. Zbliżam się do budynku, przed którym się sfilmował. Przy skwerze wielu policjantów. Wkładam dłoń do kieszeni kurtki. Reakcja natychmiastowa. Szczęk broni. - Ręce do góry!

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 794
Konflikty zbrojne
Ukraińskie wojsko dementuje doniesienia mediów o czołgach Abrams
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Rosjanie niszczyli leopardy, tak samo niszczą i będą niszczyć czołgi Abrams
Konflikty zbrojne
Jest nowy pakiet pomocy wojskowej USA dla Ukrainy. 6 mld dolarów, w tym rakiety Patriot
Konflikty zbrojne
Kolejna zmiana w wojsku Ukrainy. Zełenski odwołał dowódcę