Naprawdę tak powiedział Bogdan Klich. On, minister, o sytuacji Marynarki Wojennej dowiaduje się z gazety. A bodaj nawet o jej istnieniu. Przecież tego, by nawet śp. Bareja nie wymyślił! Najzabawniejsze, że w morzu codziennych absurdów nikt tego nie zauważa.
W czwartek ta sama gazeta oburza się, że trzeba wylać Mariusza Kamińskiego, bo przez niego ucierpiała współpraca naszych służb z FBI. A w piątek, po konferencji premiera, że trzeba Kamińskiego wylać, bo współpraca z FBI sama w sobie jest złamaniem prawa. Po drodze ambasada USA zapewniła, że współpraca ze wszystkim polskimi służbami układa się dobrze. Skoro ze wszystkimi, to pogróżki premiera powinny dotyczyć także szefów CBŚ, ABW etc.
A mnie śmieszy, że rzesza michnikowych wykształciuchów okazuje się tak już wyćwiczona w dwójmyśleniu, iż nawet nie zauważa, że jej dzielone z ulubioną gazetą oburzenie czwartkowe było w 100 procentach sprzeczne z piątkowym.
Premier Tusk obiecuje karać za klapsy, najwyraźniej nie pamiętając, iż swego czasu głosował przeciwko karaniu za klapsy, gdy projekt ten zgłosił SLD. Prezes PiS porusza niebo i ziemię przeciwko „landyzacji” Polski, również zapominając, że jako premier miał taki sam projekt w swojej oficjalnej strategii.
Ale czego wymagać, skoro tu dystans czasu jest większy niż z czwartku na piątek? Zresztą po kuratorskim wniosku ministra Grada to chyba już, hulaj dusza – żadnemu politykowi nie uda się wygłupić bardziej.