Niestety, wydawcy tabloidów, nie tylko w Polsce, bardzo często te granice przekraczają. Niemieckie bulwarówki pełne są niewybrednych dowcipów na temat Polaków. Tym razem wszelkie granice przekroczyli redaktorzy i wydawca polskiego "Super Expressu". Na ostatniej stronie zamieścił zdjęcie Leo Beenhakkera z odciętymi krwawiącymi głowami Michaela Ballacka – czołowej gwiazdy, i Joachima Löwa – trenera niemieckiej drużyny. Do tego dodał nadtytuł "Dobry Niemiec to...". Wcześniej słuchacze Radia Eska byli zabawiani tym hasłem – budzącym proste skojarzenie – przez dwóch pajacujących didżejów. Takie zabawy dziennikarzy, decyzje redaktorów i wydawców muszą budzić głębokie zażenowanie, bo są po prostu prymitywne.
Stosunki polsko-niemieckie są niełatwe i pełno w nich napięć, drobnych i większych. A napięcia wykorzystywane bywają przez walczące o sprzedaż media, a czasem przez zabiegających o popularność polityków. Materiał "Super Expressu" jest skandaliczny. I nie stanowi żadnego pocieszenia, że berliński "Tageszeitung" czy hamburski "Bild" działają w sposób czasem równie chamski.
Z Niemcami warto twardo negocjować w sprawie gazociągu północnego, polityki wschodniej czy sposobu przedstawiania najnowszej historii. Ale żeby cokolwiek osiągnąć, trzeba ze sobą dużo rozmawiać, tłumaczyć nasze racje, a nie grać na prymitywnych instynktach.
Co napisawszy, pakuję biało-czerwoną flagę do bagażnika i szykuję się na podróż do Klagenfurtu. Po meczu napiję się piwa z niemieckimi (mam nadzieję zasmuconymi porażką) kolegami.
Skomentuj na blog.rp.pl