Jak dowiedziała się "Trybuna", decyzja o rezygnacji Marka Borowskiego z kierowania SdPl jest wynikiem ultimatum postawionego mu przez Andrzeja Celińskiego. "Zagroził on, że odejdzie z partii wraz z grupą innych posłów, jeśli Borowski nie zrezygnuje" – informuje lewicowa gazeta. Trudno się więc dziwić Borowskiemu. Gdyby z partii odeszło trzech zwolenników Celińskiego, w partii zostałyby cztery osoby. Teraz cała siódemka zastanawia się, jakie utworzyć koła, frakcje i partyjne thinktanki. W poniedziałek słychać było, jak w warszawskich tramwajach, autobusach i centrach handlowych ludność żywo dyskutuje o nowym układzie sił w SdPl.
Z rezerwowymi Chorwacji mogliśmy przegrać 0:4, a było tylko 0:1. Jakiś sukces. Jerzy Pilch apeluje w "Dzienniku", aby zostawić Beenhakkera: "Nie trafił w Polsce na generację wybitnych piłkarzy, ale z tymi, których dostał, zrobił, co mógł". Pytanie, czy tak źle trafił, czy tak niewiele mógł.
Rząd Donalda Tuska 17 czerwca 2008 ogłosił, że wyda 204 mln zł na drogowe radary. Co o tym sądzi sam premier Tusk? Jego opinię z 6 października 2007 przypomina "Super Express": "Tylko facet bez prawa jazdy może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi (...) Polacy mają być kontrolowani w każdym miejscu (...) To jest filozofia PiS" – mówił Tusk. Nie ma się co czepiać premiera. Sytuacja się radykalnie zmieniła. Budowa autostrad ruszyła jak z bicza strzelił. Tak pędzimy, że radary muszą nas powstrzymywać.
Kto czyta "Gazetę Wyborczą", ten wie, że archiwa SB są wypełnione fałszywkami, a korzystanie z wiedzy esbeków jest zajęciem haniebnym. Dlatego dopiero na piątej stronie czwartkowa "GW" publikuje wywiad z anonimowym oficerem, który w latach 80. nadzorował pracę zespołu SB preparującego dokumenty na Wałęsę. Moja złośliwość jest oczywiście niesprawiedliwa, bo ten oficer jest przecież wiarygodny. To on fałszował dokumenty na Wałęsę. Jeszcze jeden Człowiek Honoru. To już mamy całą drużynę, która zasługuje na eksponowane miejsce na łamach "Wyborczej".
"Renata Beger chce wrócić do polityki" – pisze "Dziennik". Pani Renato, czekamy. Brakuje nam pani jak powietrza