To oczywiste, że taki wniosek prokuratorzy muszą sporządzić niejako z urzędu. Po pierwsze, były minister sprawiedliwości niewłaściwie wykorzystał broń – w myśl obowiązującego prawa packą na muchy można zabić tylko, jak sama nazwa wskazuje, muchę. Do zabijania komarów powinien służyć całkiem inny sprzęt, w ostateczności tarcza antyrakietowa. Po drugie, nie powinno się karać niczego, co siada na prawej ręce, bo wiadomo, do czego ona (ta ręka) służy. Natomiast zupełnie bezkarnie można rozkwasić komara na lewej ręce, a najchętniej na lewej nodze (tej wzmocnionej przez Lecha Wałęsę).
Zanim przejdę do zwierząt bardziej dorodnych, z dziennikarskiego obowiązku ujawnię, że poseł Karski w poszukiwaniu powodów uchylenia immunitetu Zbigniewa Ziobry znalazł niebywałego sojusznika na lewicy właśnie. Gdy już powiedział o tym komarze zwanym muchą zabitym packą, wszedł mu w słowo Tadeusz Iwiński z wątkiem bardziej intymnym z życia szeryfa PiS: – ...albo że mieszka z Patrycją Kotecką bez ślubu.
– Panie pośle – Karski poklepał Iwińskiego po ramieniu – ma pan bardzo dobrą intuicję.
Ale większy problem poruszył Stefan Niesiołowski w związku z propozycją Zapatero: – Ja nie bardzo rozumiem, jak prawa człowieka można dać małpom. Człekokształtne to są tylko małpy i lemury. O jakie prawa tu chodzi, chyba o wyborcze. To bardzo ciekawy wątek. Stary szympans chodzi z urną po zoo i małpy, rozumiem, głosują na Napieralskiego.
Dziwi mnie, że profesor entomologii wziął się do człekokształtnych. Z nimi jest trudniej niż z owadami, bo jednak część żyje na wolności, a nie w ideologicznych klatach. Ale w przyszłych wyborach nawet lemury nie będą wiedziały, na kogo głosować.