Do tej kategorii wydarzeń można zaliczyć poniedziałkową wizytę redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Adama Michnika w programie Tomasza Lisa w TVP.
Z tej rozmowy niezorientowany widz mógłby wyciągnąć wniosek, że Polską nadal rządzi Prawo i Sprawiedliwość oraz Jarosław Kaczyński. Że były premier nadal jest postacią numer jeden w naszym kraju.
Podczas ponadpółgodzinnego spotkania Lisa z Michnikiem widz nie dowiedział się, że w Polsce istnieje rząd Donalda Tuska, że u władzy są Platforma Obywatelska oraz Polskie Stronnictwo Ludowe. W audycji nie pojawiły się aktualne problemy. Nie było Baracka Obamy, kryzysu finansowego, nie było problemu Gruzji, bezradnego NATO czy tarczy antyrakietowej i rury bałtyckiej.
W zamian za to pojawiła się światła postać prezydenta Gabriela Narutowicza i nienawistna Polska jego morderców. W wywiadzie, udzielonym przez Adama Michnika, jakichkolwiek skojarzeń nie wywołała praca obecnego rządu ani aktywność Sejmu, za to do rangi dyktatora Polski urastał Instytut Pamięci Narodowej.
Ważny okazał się proces gen. Wojciecha Jaruzelskiego, jako podłość i niegodziwość. Ważny oczywiście był też sam bohater programu – Adam Michnik. Człowiek, który na jednym oddechu potrafił snuć najgorsze insynuacje wobec tych, którzy mu się w Polsce nie podobają, a równocześnie skarżyć się, że wszyscy nim pomiatają.