Każdy z tych dni był momentem wielkiej radości, ale nie każdy się nadaje na święto niepodległości. A najmniej chyba odpowiedni jest ten pierwszy – początek obrad Okrągłego Stołu. Nie dlatego, że było to nieważne wydarzenie. Było ważne. Tego dnia totalitarna władza w świetle reflektorów zaczęła rozmowy z przedstawicielami opozycji. Było to pierwsze z ciągu wydarzeń, które doprowadziły do pełnej suwerenności. Wadą tej daty jest to, że nie łączy ona, lecz dzieli. Że dla wielu Polaków jest to rocznica kontrowersyjna. Niektórzy – jak lider Solidarności Walczącej Kornel Morawiecki – używają mocnego słowa "targowica". Bardziej umiarkowani – jak prezydent Lech Kaczyński – mówią o "taktycznym porozumieniu". Do dziś okoliczności tego porozumienia budzą wątpliwości – choćby takie, jak kwestia, czemu służyły suto zakrapiane poufne biesiady dla okrągłostołowej elity w Magdalence.

Należy też pamiętać, że przy Okrągłym Stole nie wynegocjowano głębokich rynkowych reform ani pełnej demokracji, ale lekkie usamorządowienie gospodarki i kooptację solidarnościowych elit do komunistycznego establishmentu. Wojciech Jaruzelski (niektórzy mówią dziś, by za to stawiać mu pomniki) umówił się z "Solidarnością" Lecha Wałęsy, że podzieli się z nią tylko odpowiedzialnością, zachowując jednak pełnię władzy.

Moim zdaniem na święto niepodległości znacznie bardziej nadaje się więc 4 czerwca 1989 r. To prawda, że wybory były jedynie w 35 proc. wolne. Ale to było święto już nie tylko elit, ale także wszystkich Polaków, którzy pragnęli niepodległości. To my wszyscy, nie bacząc na wciąż silną milicję i bezpiekę Kiszczaka, na wojsko Jaruzelskiego, w kontraktowych wyborach nie tylko wybraliśmy przedstawicieli opozycji wszędzie tam, gdzie było to możliwe, ale też w pierwszej turze skreśliliśmy komunistyczną listę krajową. W ten sposób 4 czerwca odrzuciliśmy kompromis, który negocjowano przy Okrągłym Stole od 6 lutego. I odebraliśmy komunistom szansę na utrzymanie władzy.

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/02/06/dominik-zdort-niedobry-dzien-niepodleglosci/]skomentuj na blogu[/link][/b]