Rostowski, Kaczyński i ich kredyty

Jarosław Kaczyński – przy całej swojej przenikliwości – ma dziwny dar zniechęcania do siebie dużych grup wyborców. Niedawno zupełnie za darmo naraził się ogromnej grupie posiadaczy kredytów hipotecznych.

Aktualizacja: 06.04.2009 14:04 Publikacja: 06.04.2009 14:00

W ostry sposób zaatakował ministra finansów Jacka Rostowskiego za to, że – jak się okazało - ma kredyty hipoteczne w brytyjskich bankach. Ponieważ w swoim oświadczeniu majątkowym Rostowski nie podał nazw banków, w których się zadłużył, szef PiS uznał, że to jest zatajenie i wezwał, by sprawą zajęło się CBA.

Szefa PiS zadziwiła wysokość zadłużenia ministra – ok. 180 tys. funtów brytyjskich czyli ok. 885 tys. złotych. Zapytał publicznie: „z czego pan minister spłaca ten wysoki kredyt?”. Bo przecież i raty, i odsetki muszą być wysokie.

W kraju, w którym miliony ludzi mają kredyty hipoteczne, za które kupili mieszkania czy domy, takie pytanie może wzbudzić tylko pusty śmiech. Prawie 900 tysięcy to oczywiście kredyt wysoki, ale nie nieosiągalny dla dobrze zarabiającego obywatela, o czym wiedzą tysiące tych, którzy starają się, by ich rodzina żyła na swoim.

I tak będąc w opozycji do słabego merytorycznie rządu, politycy PiS tracą kolejną szansę na wykazanie, że są bardziej kompetentni od Platformy. Po wydaniu kilku milionów złotych na kampanię wizerunkową, Jarosław Kaczyński pokazał w praktyce, jak potrafi być oderwany od rzeczywistości.

Do tego szefa PiS prześladuje prawdziwy pech. Bo oto okazało się, że niemal tak duży kredyt jak Jacek Vincent Rostowski ma inny bardzo wysoki urzędnik państwowy. Prezydent Lech Kaczyński ujawnił, że – wraz z członkami swojej rodziny – wziął kredyt w wysokości 330 tysięcy franków szwajcarskich. W przeliczeniu na złote to ok. 874 tys. złotych, czyli niemal tyle samo kredyt ministra finansów.

Reklama
Reklama

Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie zarzucał prezydentowi, że się zapożyczył. Raczej świadczy to o tym, że żyje tak jak duża część Polaków. I tak jak większość zadłużonych rodaków uwierzył kiedyś we franki, choć sam apelował o branie kredytów w złotówkach.

Tylko co na to szef Prawa i Sprawiedliwości? Czy nadal ma wątpliwości, że tak wysoki kredyt ma z czego spłacać wysoki urzędnik państwowy?

Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Kto ma decydować o tym, kto może zostać wpuszczony do kraju?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Relacje z Trumpem pierwszym testem, ale i szansą dla Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama