Reklama
Rozwiń
Reklama

Mniejszość w kitlach

W Polsce pojawiła się właśnie nowa krzywdzona mniejszość: lekarze. W obronie jej praw okręgowe izby lekarskie powołują rzeczników praw lekarzy – tę inicjatywę opisuje dziś "Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 27.01.2010 22:03 Publikacja: 27.01.2010 22:00

Któż prześladuje ową mniejszość w kitlach? Głównie media i pacjenci. To nie jest żart kabaretowy, ale opis prawdziwych działań części środowiska lekarskiego w Polsce. Lekarze się martwią, że media, nagłaśniając przypadki łapówkarstwa czy błędów medycznych, dorabiają gębę całemu środowisku. Że pacjenci nie tylko brzydko się o lekarzach wyrażają, ale nawet im grożą.

Spróbujmy na chwilę uwierzyć w tę ponurą wizję i spytajmy konsekwentnie: co dalej? Czy rzecznicy będą wnioskować o karanie prasy za krytykowanie pracy lekarzy? A może wystarczy odmowa udzielania pomocy medycznej pacjentom niezadowolonym z terapii? Lub zakaz przyjmowania do szpitali członków rodzin osób, które wcześniej te szpitale krytykowały?

Żarty na bok. To nie pacjenci oczekują od lekarzy łapówek. To nie pacjenci zaszywają lekarzom w brzuchach chusty, gaziki oraz drobne przedmioty z podręcznego instrumentarium operacyjnego. To nie pacjenci odsyłają lekarzy z kwitkiem, gdy skończy im się limit z NFZ albo nie pasuje rejon.

Powie ktoś: to skrajnie niesprawiedliwa ocena – i poniekąd będzie miał rację. Bo nie wszyscy lekarze to łapówkarze, błędy medyczne popełniają pojedyncze osoby, a za chaos w służbie zdrowia odpowiadają bardziej urzędnicy i politycy niż lekarze. Ale tak samo nieuczciwe jest sugerowanie przez izby lekarskie, że pacjent to z natury podejrzane indywiduum prześladujące pomówieniami szlachetnych doktorów, a dziennikarz to szakal czyhający tylko, by rozszarpać niewinną ofiarę.

Rzeczników praw powołuje się zazwyczaj po to, by pomóc tym, którzy są słabi. Którzy nie potrafią się sami bronić. Tym, za którymi nikt się nie ujmie, jeśli nie uczyni tego rzecznik.

Reklama
Reklama

Nikt nie zdoła mi wmówić, że w relacji pacjent – lekarz to ten drugi jest słabszą stroną. Nie znaczy to, że aby przewagę lekarzy zniwelować, mamy prawo bezkarnie ich obrażać lub wywijać im przed nosem pięściami. Ale nie znaczy to także, że dla lekarza pacjent ma być wrogiem, na którego najlepiej napuścić rzecznika, prokuratora albo po prostu odwrócić się do niego plecami.

[ramka][link=http://blog.rp.pl/gociek/2010/01/27/mniejszosc-w-kitlach/" "target=_blank]Skomentuj[/link][/ramka]

Któż prześladuje ową mniejszość w kitlach? Głównie media i pacjenci. To nie jest żart kabaretowy, ale opis prawdziwych działań części środowiska lekarskiego w Polsce. Lekarze się martwią, że media, nagłaśniając przypadki łapówkarstwa czy błędów medycznych, dorabiają gębę całemu środowisku. Że pacjenci nie tylko brzydko się o lekarzach wyrażają, ale nawet im grożą.

Spróbujmy na chwilę uwierzyć w tę ponurą wizję i spytajmy konsekwentnie: co dalej? Czy rzecznicy będą wnioskować o karanie prasy za krytykowanie pracy lekarzy? A może wystarczy odmowa udzielania pomocy medycznej pacjentom niezadowolonym z terapii? Lub zakaz przyjmowania do szpitali członków rodzin osób, które wcześniej te szpitale krytykowały?

Reklama
Komentarze
Mirosław Żukowski: Cyniczna gra futbolem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Race na Narodowym. Czy pan prezydent zabierze głos?
Komentarze
Stefan Szczepłek: Polacy zagrają w barażach o mundial. Kibole zepsuli święto w Warszawie
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Totalna wojna na górze, czyli Donald Tusk kontra Karol Nawrocki
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Czy prezydent Karol Nawrocki chce wyprowadzić ukraiński sztandar?
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama