A po oczach bił główny tytuł:
„Radny PO gwałcił dziecko w samochodzie”.
– Mówią, że jestem jak Gierek, a ja ich jak Gomułka! – wysyczał (bezgłośnie) premier i próbował cisnąć w Igora Ostachowicza popielniczką. Był tak sugestywny, że Ostachowicz zanurkował pod stolik. Ale po chwili się wynurzył. Bo przecież żadnej popielniczki w gabinecie premiera nie było od lat.
– To Meller. To wszystko ten Meller – wyrzucił z siebie Ostachowicz, by ubiec Tuska, który wyraźnie chciał pod jego adresem powiedzieć coś niepochlebnego. – Ale już neutralizujemy.
– Czyli co?