Jak rozmawiać z Litwinami - komentuje Jerzy Haszczyński

Desperacki protest litewskich Polaków przeciwko ustawie oświatowej, która ogranicza zakres nauczania w języku polskim, jest skierowany nie tylko do głuchych na argumenty władz w Wilnie. Także do nas, do Polski.

Publikacja: 02.09.2011 19:36

Jerzy Haszczyński

Jerzy Haszczyński

Foto: Rzeczpospolita

Jednak nie jest tak, że Polska nie pamięta o Polakach na Litwie. Pamiętała i nadal pamięta, jest to jeden  z najczęściej pojawiających się tematów zagranicznych w mediach, wzbudzający emocje i gorąco komentowany. Nawet więcej – w sprawie ograniczania praw polskiej mniejszości podobne zdanie mają politycy różnych opcji, choć nie zawsze to słychać w publicznych wypowiedziach.

Apele do władz litewskich i naciski nic jednak nie dały. I trzeba się liczyć z tym,  że i w przyszłości niezwykle trudno będzie skłonić  polityków litewskich do zmiany praw niekorzystnych dla Polaków na Litwie. A nawet  jeżeli padną w tej sprawie  deklaracje z ust politycznych VIP-ów, jak padały wielokrotnie, to i tak znajdą się wpływowe siły w litewskim Sejmie, które z przyjemnością  wetkną kij w szprychy wehikułu, na jakim w krainę prawdziwego partnerstwa strategicznego mogłyby wreszcie wyruszyć Polska  i Litwa.

To wszystko nie znaczy, że trzeba machnąć ręką. Polscy politycy także publicznie powinni się wznieść ponad podziały i wspólnie przekonywać litewskich kolegów do zmian, a nie wytykać konkurentom, co i kiedy zawalili w tej kwestii.

Wspólnie powinni zadecydować o wsparciu finansowym polskiego szkolnictwa na Litwie. Uczynieniu go atrakcyjnym, tak by posyłanie dziecka do polskiej szkoły w podwileńskiej wsi nie było tylko aktem patriotyzmu.  Projekty wspierania mają  Stowarzyszenie Wspólnota Polska, Senat, różne organizacje.

W żadnym wypadku nie można się mścić, w jakiejkolwiek formie, na mniejszości litewskiej w Polsce.

Nie można też ograniczyć stosunków polsko-litewskich do kwestii mniejszości, choć na życzenie Wilna tak to  ostatnio wygląda. Trzeba spróbować dotrzeć do  litewskiej opinii publicznej z prostą i prawdziwą tezą:  Polska ani politycznie, ani kulturowo nie jest zagrożeniem dla Litwy.

Jednak nie jest tak, że Polska nie pamięta o Polakach na Litwie. Pamiętała i nadal pamięta, jest to jeden  z najczęściej pojawiających się tematów zagranicznych w mediach, wzbudzający emocje i gorąco komentowany. Nawet więcej – w sprawie ograniczania praw polskiej mniejszości podobne zdanie mają politycy różnych opcji, choć nie zawsze to słychać w publicznych wypowiedziach.

Apele do władz litewskich i naciski nic jednak nie dały. I trzeba się liczyć z tym,  że i w przyszłości niezwykle trudno będzie skłonić  polityków litewskich do zmiany praw niekorzystnych dla Polaków na Litwie. A nawet  jeżeli padną w tej sprawie  deklaracje z ust politycznych VIP-ów, jak padały wielokrotnie, to i tak znajdą się wpływowe siły w litewskim Sejmie, które z przyjemnością  wetkną kij w szprychy wehikułu, na jakim w krainę prawdziwego partnerstwa strategicznego mogłyby wreszcie wyruszyć Polska  i Litwa.

Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski