Pluszak w sosie własnym

Z góry przepraszam Szanownych Czytelników za grafomański tytuł, ale chciałem nim oddać „poetykę” kogoś, kogo niektórzy nazywają Paolo Coelho polskiej publicystyki. To trawestacja tytułu ostatniego komentarza wyżej wspomnianego.

Aktualizacja: 30.10.2012 18:36 Publikacja: 30.10.2012 18:34

Pluszak, oprócz śmiałych eksperymentów z językiem polskim, zajmuje się od dłuższego czasu pełnieniem roli społecznego rzecznika władzy. No może nie do końca społecznego, ale na pewno bez etatu. To degradacja, z którą Pluszak raczej się już pogodził.

Bo jakieś osiem lat temu Pluszak nie był jeszcze Pluszakiem, lecz wierzył, że świat, a zwłaszcza Polska leży u jego stóp. Krzywdę w sumie zrobili mu dziennikarscy dowcipnisie, którzy wówczas robili z nim wywiady z pytaniami o plany polityczne. Oni i czytelnicy mieli ubaw, ale biedny Pluszak w to uwierzył. Wydał nawet manifest polityczny (ciągle dostępny na popularnym portalu aukcyjnym w cenie od 1,90 PLN w opcji „Kup teraz!").

Był to czas, gdy Pluszak z pogardą wypowiadał się o obecnym szefie rządu, jako o nieudaczniku i mięczaku. Co skądinąd docierało do adresata. Zemsta jest jednak potrawą, która najlepiej smakuje na zimno – jak mawiał Don Vito. Czas odpłaty widzieliśmy całkiem niedawno, gdy Pluszak stał się Pluszakiem. Dziś jego jedyną ambicją – z tych które widzimy – jest spełniać oczekiwania tego, którego kiedyś uważało się za nieudacznika i mięczaka.

Pluszak już wie, że Polska nie leży u jego stóp. Tam leżą tylko Wicepluszaki i Podpluszaki. Ścisła hierarchia, w której każdy wie, co robić. Pluszak Naczelny nie musi nawet nic mówić. - Kopanie leżącego jest zajęciem nieeleganckim i w sumie niepotrzebnym. Nad Rzeczpospolitą nie ma co się znęcać, choć jest to dzień ostatecznej utraty przez nią wiarygodności – napisał jeden z Wicepluszaków. Rzecz dotyczy doniesień o śledztwie w sprawie Smoleńska. Może i „nieeleganckie", ale jakże przyjemne. - Prawicowy leming szybko i bezkrytycznie uwierzył w bzdury Cezarego Gmyza – napisał dalej Wicepluszak.

Na czym polega różnica między światem Pluszaków a „Rzeczpospolitą?". Świat Pluszaków nigdy nie przeprosi za żadną pomyłkę, bo nie ma na nią żadnej szansy. Po prostu nie ma własnych newsów. Przekleja newsy od innych, nie patrząc nawet czy ma to sens, czy nie. Na tej samej stronie wisi pean na temat dziennikarskich osiągnięć Czarka Gmyza (zupełnie słusznie, bo jest za co go chwalić!) i obok bluzgi pod jego adresem. Ale może to dobrze, bo strach pomyśleć, co by się stało, gdyby Pluszaki były trochę bardziej przytomne. Dziś robią krzywdę tylko sobie.

A co do reszty: prawda jest córką czasu – mawiali starożytni. I przy tej maksymie pozostańmy.

Pluszak, oprócz śmiałych eksperymentów z językiem polskim, zajmuje się od dłuższego czasu pełnieniem roli społecznego rzecznika władzy. No może nie do końca społecznego, ale na pewno bez etatu. To degradacja, z którą Pluszak raczej się już pogodził.

Bo jakieś osiem lat temu Pluszak nie był jeszcze Pluszakiem, lecz wierzył, że świat, a zwłaszcza Polska leży u jego stóp. Krzywdę w sumie zrobili mu dziennikarscy dowcipnisie, którzy wówczas robili z nim wywiady z pytaniami o plany polityczne. Oni i czytelnicy mieli ubaw, ale biedny Pluszak w to uwierzył. Wydał nawet manifest polityczny (ciągle dostępny na popularnym portalu aukcyjnym w cenie od 1,90 PLN w opcji „Kup teraz!").

Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Jak sztuczna inteligencja zmienia egzamin maturalny?
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Kłamstwo Karola Nawrockiego odsłania niewygodne fakty. PiS ma problem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Alcatraz, czyli obsesja Donalda Trumpa rośnie
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Trump to sojusznik wysokiego ryzyka dla Nawrockiego
Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku