Za sprawą decyzji Sejmu o przyznaniu 16 mln zł na budowę muzeum Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego przy Świątyni Opatrzności Bożej, powraca temat finansowania Kościoła z budżetu państwa.
Pojawiają się zarzuty, że politycy wspólnie z hierarchią omijają prawo, by publiczne pieniądze wydać na cele kultu religijnego. Argumentuje się, że budowa muzeum niewiele ma wspólnego z kulturą, a rzeczywiście potrzebujące wsparcia placówki na pomoc budżetu państwa nie mają co liczyć. Przy okazji wyciąga się do tego papieża Franciszka, który chce Kościoła „ubogiego i dla ubogich". W tle oczywiście jest polityka. Platforma Obywatelska do spółki z PSL chcą mieć spokój w roku wyborczym i ochoczo dają pieniądze na Kościół.
Świątynia Opatrzności Bożej na warszawskim Wilanowie powstaje w bólach. Jej budowa trwa już ponad 10 lat i jak dotąd udało się uruchomić jedynie tzw. Panteon Wielkich Polaków, który znajduje się w podziemiach. Ale prace są na tyle zaawansowane, że jest wielce prawdopodobne oddanie całego kompleksu świątynnego w 2016 roku.
Od 10 lat główny ciężar finansowania budowy spoczywa na archidiecezji warszawskiej. To z jej budżetu oraz dobrowolnych ofiar pochodzących od wiernych wykonano większość prac. Dotacje, które przekazało państwo na muzeum Jana Pawła II i kardynała Wyszyńskiego, to w istocie niewielka część budżetu.
Kontrowersje budzi połączenie części sakralnej z kulturalną. Czy da się je od siebie oddzielić i finansować z innych źródeł? Urzędnicy skarbowi stwierdzili, że nie. I mają rację. Bo dach nad muzeum – które powstaje na najwyższej kondygnacji świątyni – będzie jednocześnie dachem całego kościoła. Czy dlatego państwo ma odmówić wsparcia tej budowy? Rozumując w ten sposób środków budżetowych nie powinno dawać się również na remonty zabytkowych świątyń – np. katedry na Wawelu, katedry w Warszawie czy w Przemyślu. W tej ostatniej przy wydatnym wsparciu budżetu odrestaurowano ostatnio gigantyczne podziemia odkrywając przy tym ślady po romańskiej rotundzie z X wieku. Czy fakt, że w tych miejscach odbywa się kult religijny ma w jakiś sposób je dyskryminować? A może trzeba zrobić tak jak we Francji: burzyć i w miejscu świątyń stawiać nowoczesne osiedla?