O inicjatywie dyplomatycznej Donalda Trumpa na razie wiemy niewiele. Prezydent poinformował jedynie w mediach społecznościowych, że rozmawiał z Władimirem Putinem półtorej godziny i była to rozmowa „bardzo produktywna”. Zapowiedział też, że rozpoczynają się formalne rokowania pokojowe, a po stronie amerykańskiej poprowadzi je sekretarz stanu Marco Rubio.
Rozmowa z Trumpem oznacza koniec izolacji Putina
Już sama rozmowa z Trumpem jest wielkim sukcesem rosyjskiego dyktatora. Od początku rosyjskiej napaści na Ukrainę trzy lata temu był on całkowicie izolowany przez Joe Bidena i szerzej – przez zachodnich przywódców. Uważano go za zbrodniarza wojennego. Teraz okazał się równym partnerem najważniejszego przywódcy świata. Więcej: obaj liderzy zapowiedzieli, że wzajemnie odwiedzą się we własnych krajach.
Czytaj więcej
Strach padł nie tylko na Kijów, ale i na całą wolną Europę, że wobec braku porozumienia z Kremlem...
Ale niepokojących wiadomości pojawiło się w tę środę więcej. Nowy sekretarz obrony USA Pete Hegseth oświadczył w Brukseli, że Ukraina ani nie ma co liczyć na powrót do granic sprzed 2014 r. ani na członkostwo w NATO. Oba postulaty może były mało realne, ale nie bardzo wiadomo, dlaczego Biały Dom nie chciał się na nie zgodzić dopiero po twardych rokowaniach, w zamian za równie istotne ustępstwa ze strony Putina. Nie da się więc wykluczyć, że Trump chce po prostu uwolnić się od ukraińskiego ciężaru, umyć ręce i skoncentrować na sprawach wewnętrznych lub ewentualnie na rywalizacji z Chinami.
Jest to tym bardziej niepokojące, że Hegseth zapowiedział także, że amerykańscy żołnierze nie wezmą udziału w ewentualnej misji rozjemczej, jaka mogłaby gwarantować w ramach porozumienia pokojowego obecną linię frontu.