Rusłan Szoszyn: Zimna wojna XXI w. nabiera tempa. Dlaczego Rosji opłaca się nowy kryzys kubański

Władimir Putin zakłada, że stawiając świat na krawędzi zagłady, prędzej czy później wymusi na zachodnich mocarstwach kolejny reset i narzuci światu własną wizję nowej mapy Europy.

Publikacja: 09.06.2024 17:02

Rusłan Szoszyn: Zimna wojna XXI w. nabiera tempa. Dlaczego Rosji opłaca się nowy kryzys kubański

Foto: AFP

Rok 2024. Prezydent Rosji wysyła okręty wojenne na Kubę. W tym atomowy okręt podwodny Kazań, z którego można atakować m.in. hipersonicznymi rakietami Cyrkon (potencjalnie uzbrojonymi w głowice nuklearne), pokonującymi tysiąc kilometrów w ciągu zaledwie 5–6 minut. Już za kilka dni okręty mają pojawić w Hawanie, tuż obok wybrzeża USA. Władze Kuby uspokajają, że żaden z okrętów nie wiezie tam broni atomowej, ale to i tak świetnie obrazuje tok myślenia kierownictwa na Kremlu: nie tłumaczą się, nie uprzedzają Amerykanów, tworzą napięcia. Mentalnie tkwią w roku 1962.

Straszył Polaków bombą atomową, a teraz prowadzi rozmowę z Putinem

Zimna wojna XXI wieku nabiera tempa. Władimir Putin w rozmowie z zagranicznymi agencjami informacyjnymi wprost zagroził, że w odpowiedzi na dostawy zachodniej broni do Ukrainy przekaże rakiety „wrogom Zachodu”. Pierwszy krok już zrobił. Rozmieścił taktyczną broń atomową na Białorusi, próbując zastraszyć państwa naszego regionu.

Czytaj więcej

Rosyjskie okręty wojenne płyną na Kubę. Gen. Bogusław Pacek: Rosja zastrasza Zachód

Co dalej? Rosyjskie rakiety manewrujące uzbrojone w głowice atomowe pojawią się na Kubie, w Wenezueli, Afryce czy na Bliskim Wschodzie? A może przekaże taktyczną broń atomową Korei Północnej? Kto go powstrzyma? Niewiele ma do stracenia. Na salony świata już nie powróci, bo jest ścigany międzynarodowym listem gończym. Nie utrzyma też władzy w Rosji, jeżeli nie zakończy napaści na Ukrainę na własnych zasadach. A innego pomysłu na to, poza eskalacją nuklearną, nie ma. 

Świat nie powinien mieć złudzeń co do tego, że gospodarz Kremla obiera drogę eskalacji nuklearnej. W przeciwnym wypadku do prowadzenia panelu z udziałem Putina na Forum Ekonomicznym w Petersburgu w piątek nie wydelegowano by ekscentrycznego politologa Siergieja Karaganowa, który opowiada się za prewencyjnym atakiem nuklearnym na Europę, w tym również na polskie miasta.

Dlaczego Rosji opłaca się nowy kryzys kubański

Wygląda na to, że Putinowi marzy się nowa operacja Anadyr. Wówczas, ponad 60 lat temu, Nikita Chruszczow zmusił Amerykanów do wycofania rakiet z Turcji i Włoch, szantażując ich radzieckimi rakietami na Kubie. Poza tym zawarł z Waszyngtonem porozumienie, że USA nigdy nie zaatakują wyspy. Dzisiaj Rosja aktywnie poszukuje podobnej formuły eskalacji, która zmusiłaby Zachód do zaprzestania pomocy Ukrainie. 

Czytaj więcej

Władimir Putin: Rosja może zmienić doktrynę jądrową i przeprowadzić testy nuklearne

To plan minimum. Plan maksimum Putina zakłada wycofanie wojsk NATO z państw przyjętych do sojuszu po 1997 r. Na Kremlu widocznie uważają, że w obliczu totalnej zagłady Amerykanie, Francuzi czy Brytyjczycy nie będą chcieli poświęcać swojego życia dla Ukraińców, Polaków czy mieszkańców państw bałtyckich. I chcą to przetestować.

Kto szybciej ustąpi: Zachód czy Rosja? 

Putin wie, jaka przepaść dzieli Rosję i Zachód pod względem poziomu życia. Zakłada więc, że jeżeli obecna eskalacja pójdzie za daleko i zacznie zaburzać życie wolnych i zamożnych mieszkańców „wrogich” państw, zmuszać ich do zmiany przyzwyczajeń i ograniczać, społeczeństwa te pękną i zaczną naciskać na swoje rządy, by uległy Putinowi. O własne podwórko nie musi się obawiać. Telewizor, chęć „wstawania z kolan” i poczucie bycia częścią „wielkiego imperium” od dawna są w Rosji ważniejsze od zawartości lodówki. Poza tym większość popierających dyktatora Rosjan uważa, że mają najlepsze i najszybsze na świecie rakiety. I to się dla nich liczy.

Rok 2024. Prezydent Rosji wysyła okręty wojenne na Kubę. W tym atomowy okręt podwodny Kazań, z którego można atakować m.in. hipersonicznymi rakietami Cyrkon (potencjalnie uzbrojonymi w głowice nuklearne), pokonującymi tysiąc kilometrów w ciągu zaledwie 5–6 minut. Już za kilka dni okręty mają pojawić w Hawanie, tuż obok wybrzeża USA. Władze Kuby uspokajają, że żaden z okrętów nie wiezie tam broni atomowej, ale to i tak świetnie obrazuje tok myślenia kierownictwa na Kremlu: nie tłumaczą się, nie uprzedzają Amerykanów, tworzą napięcia. Mentalnie tkwią w roku 1962.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jan Skoumal: Pocztówka z Głubczyc do szefowej niemieckich nacjonalistów
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Amerykański majstersztyk Beniamina Netanjahu. Przemowa w Kongresie Amerykanom się spodobała
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Roman Giertych ratuje koalicję. Znowu
Komentarze
Bartłomiej Sawicki: Nowe opłaty od emisji uderzą Polaków po kieszeni, bo rząd nie uczy się na błędach
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Krzykiem i przekleństwami prawa aborcyjnego się nie zmieni