Michał Szułdrzyński: Rewolucja AI wrzuca wyższy bieg

Wejście takiego gracza jak Google na rynek sztucznej inteligencji radykalnie zwiększa na nim konkurencję. Firmy – i to również dobra wiadomość – zaczynają walczyć już nie tylko na nowe, wyrafinowane usługi, ale też na standardy.

Publikacja: 12.05.2023 03:00

Michał Szułdrzyński: Rewolucja AI wrzuca wyższy bieg

Foto: Adobe Stock

Powinniśmy się przyzwyczaić, że nie ma tygodnia, by kolejna firma nie ogłaszała wprowadzenia rewolucyjnej technologii opartej na sztucznej inteligencji (AI). Nie pamiętam, kiedy rewolucje zachodziły tak szybko. Kiedyś przecież czekało się miesiącami na premiery nowych produktów Apple’a czy Samsunga, teraz wielkie niusy pojawiają się co kilka dni, czasem co kilka godzin.

Zaledwie parę dni po tym, gdy wyciekła notatka inżyniera z Google’a, który obawiał się, że firma nie jest na czele wyścigu AI, zaprezentowała ona cały pakiet zapowiedzi dotyczących wykorzystania sztucznej inteligencji. A jest się o co bić. Choć Google ma ponad 90 proc. udziału w wyszukiwaniach w sieci (miliard użytkowników dziennie), a wyszukiwarka Microsoftu Bing miała dotąd niecałe 3 proc., to w marcu, po wprowadzeniu opcji czatu AI do Binga, liczba jej użytkowników się potroiła!

Czytaj więcej

Unia nie stanie się drugimi Chinami. Prace nad Aktem o Sztucznej Inteligencji

Na czym polega tutaj rewolucja? Dotąd wyszukiwarki dawały nam linki do stron, na których mogliśmy znaleźć interesujące nas informacje. Gdy wpisywaliśmy „przepis na szarlotkę”, wyskakiwała lista stron internetowych poświęconych kuchni. Ale dziś, gdy zapytamy Bing AI o przepis, ten podyktuje nam, jak przyrządzić szarlotkę, i dodatkowo wskaże, po jakie składniki musimy udać się do sklepu.

Ktoś powie, że to błahostka. A co, jeśli zapytamy sztuczną inteligencję o istotę konfliktu w Trybunale Konstytucyjnym w ostatnich miesiącach? Zamiast zbioru linków dostaniemy gotowy opis sporu o zakończenie kadencji Julii Przyłębskiej, listę sędziów buntowników, na dodatek wyszukiwarka przytoczy nam ich pisma. Dopiero w przypisach znajdziemy linki do stron internetowych, z których czerpie wiedzę. Zbiera więc dla nas informacje, przetwarza je i przedstawia w formie pisemnej odpowiedzi.

Dlatego połączenie AI z wyszukiwarkami rewolucjonizuje korzystanie z internetu. A zapowiedź, że największa wyszukiwarka – Google’a – będzie w nią wyposażona, może zwiastować kolejną rewolucję. Firma zapowiedziała, że program Bard – czyli swą odpowiedź na słynny ChatGPT – udostępni już wkrótce w 180 krajach.

Wejście kolejnego gracza na rynek sztucznej inteligencji zwiększa konkurencję, a użytkowników zaleje fala pomysłów, jak je wykorzystać. Ale to nie tylko konkurencyjny wyścig na usługi, ale też na standardy. Gdy niedawno użytkownikom udostępniono oparte na AI oprogramowanie do tworzenia obrazów, szybko okazało się, że niczym nieskrępowana taka twórczość może się stać źródłem dezinformacji. W świecie, w którym na ekranach smartfonów czy komputerów tysiące zdjęć przewijają nam się przed oczami każdego dnia, nawet nie jesteśmy świadomi, jak łatwo nas zmanipulować. Dlatego Google zaproponował dwa ważne rozwiązania: pierwsze to aplikacja, która ma pomóc odróżnić prawdziwe zdjęcia od wygenerowanych sztucznie, byśmy nie musieli się zastanawiać, czy zdjęcie Donalda Trumpa szarpiącego się z policjantami w Nowym Jorku to obraz rzeczywistości, czy też żart albo fake news. Innym pomysłem jest oznaczanie obrazów wytworzonych przez sztuczną inteligencję Google’a tzw. znakiem wodnym. Z pewnością to ważny krok w kierunku walki z dezinformacją.

Tempo rewolucji będzie się jednak tylko zwiększać. Nie posłuchano rady grona guru świata technologii, łącznie z Elonem Muskiem, aby wprowadzić moratorium na nowe technologie AI, dopóki nie zdołamy ogarnąć myślowo dotychczasowych i przyszłych konsekwencji ich zastosowania. Cieszmy się więc z tego, że dzięki konkurencji będziemy mieli dostęp do kolejnych niewyobrażalnych jeszcze niedawno funkcjonalności, ale miejmy też oczy szeroko otwarte na to, co może przy tej okazji pójść nie tak.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej