Bogusław Chrabota: Covid jeszcze nie zdechł

Badanie IBRiS pokazuje, że nie boimy się powrotu Covid-19. Czy to znaczy, że pandemia czegoś nas nauczyła? A może przeciwnie?

Publikacja: 10.01.2023 03:00

Bogusław Chrabota: Covid jeszcze nie zdechł

Foto: Fotorzepa/ Jakub Mikulski

Ile to lat? Czyżby już trzy? Aż nie chce się wierzyć. Koronawirus i związana z nim choroba Covid-19 jest z nami już trzy lata. Najpierw pisaliśmy o niej jako o cokolwiek egzotycznej sensacji. Oto, gdzieś tam w Chinach, pojawiła się ryzykowna choroba o niewyjaśnionej genezie. Pamiętam te czołówki „Rzeczpospolitej”; mało kto wierzył, że epidemia będzie miała zasięg szerszy od wcześniejszych SARS czy MERS. Miała w naszym przekonaniu pozostać problemem przewodniczącego Xi i jego kraju.

Covid przekroczył jednak granice Chin, szybko pojawił się w Europie i oficjalnie już 4 marca 2020 r. został zdiagnozowany w Polsce. Już wtedy wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z pandemią, i w ślad za tą wiedzą zaczęły nami rządzić groza oraz jej siostra panika. Na szczęście państwo polskie było do walki z epidemią nieźle przygotowane. Od pierwszego potwierdzonego przypadku do formalnego ogłoszenia stanu epidemii minęło raptem 16 dni. Pojawiły się restrykcje sanitarne, nauczanie online, pierwsza faza lockdownu, specjalne rozwiązania prawne i finansowe.

Czytaj więcej

Sondaż: Covid już nie straszny. Polacy nie boją się pandemii i obostrzeń

Groza jednak była coraz większa; trudno zapomnieć te chwile; obiady podstawiane najbliższym, żonie, matce, pod drzwi pokoju, meldowanie się specjalną aplikacją w czasie kwarantanny, ograniczenia liczby klientów w sklepach, przymus noszenia masek czy zakaz wstępu do lasów. A przede wszystkim wielką ciszę i zawieszone w powietrzu pytanie: kiedy to przyjdzie po mnie? I czym się to skończy? Zgonem, jak w przypadku tylu bliskich, kolegów, przyjaciół? Czy może uda się jakoś dotrwać do szczepionki. W końcu się pojawiła. I od razu wzbudziła skrajne emocje. Dla jednych ratunek, dla drugich źródło najbardziej absurdalnych teorii spiskowych.

Dziś, po trzech latach, można powiedzieć (przynajmniej ja należę do grona zwolenników tej tezy), że szczepionka uratowała nas przed gorszym złem, przed ciągnącymi się w nieskończoność, jak w Chinach, falami lockdownów, ryzykownym przepełnieniem szpitali, nadprogramowymi zgonami. W większości się szczepimy, a reszta z nas korzysta z efektu zbiorowej odporności.

Co więcej, zracjonalizowaliśmy chorobę. Wiemy, że Covid-19 będzie już z nami na dobre, ale się go nie boimy. Według badań IBRiS powrotu pandemii boi się ledwie nieco więcej niż jedna trzecia badanych. Strachu nie odczuwa ponad 60 proc. Co oczywiste, najmniej obaw mają najmłodsi badani – to 12 proc. Inaczej w kręgu najstarszych respondentów badania – tu strach przed nawrotem Covid-19 odczuwa 70 proc. ankietowanych. Dobrze to czy źle? Chyba normalnie. Z grozą wygrywa nieostrożna młodość i łatwiejsza do zniesienia ulga. Swoje dodają mechanizm wyparcia i wygody. Po co te maski? Plujemy więc na siebie w tramwajach, ocieramy na potęgę w sklepach i kościołach, a na ludzi w maskach patrzymy jak na dziwaków.

Czytaj więcej

Dr Michał Sutkowski: Mamy pandemię wyrównawczą

A może jednak czegoś pokolenie Covid-19 się nauczyło? Może przy kolejnej, nie daj Boże, pandemii szybciej narzucimy sobie ograniczenia? Szybciej pobiegniemy po szczepionki? Liczba zaszczepionych na grypę wydaje się temu przeczyć, ale czymże jest grypa. To wróg dawno już oswojony. Wszystko prawda; tyle że Covid-19 całkiem nie zdechł. Wprawdzie nad Wisłą zaliczyliśmy w ostatnim miesiącu tylko 13 770 nowych przypadków i 204 zgony, ale w takiej na przykład Japonii, gdzie pandemia znów się rozpędza, nowych przypadków było 4,5 miliona, a zgonów ponad 8 tysięcy. Covid-19 wciąż nie odpuszcza w Stanach Zjednoczonych, Korei, we Francji, w Brazylii, Niemczech i Chinach. I atakuje wciąż nowymi mutacjami. Nie mamy żadnej pewności, czy któraś nie przetoczy się walcem przez Polskę. Może więc jednak maski? Może więcej ostrożności?

Ile to lat? Czyżby już trzy? Aż nie chce się wierzyć. Koronawirus i związana z nim choroba Covid-19 jest z nami już trzy lata. Najpierw pisaliśmy o niej jako o cokolwiek egzotycznej sensacji. Oto, gdzieś tam w Chinach, pojawiła się ryzykowna choroba o niewyjaśnionej genezie. Pamiętam te czołówki „Rzeczpospolitej”; mało kto wierzył, że epidemia będzie miała zasięg szerszy od wcześniejszych SARS czy MERS. Miała w naszym przekonaniu pozostać problemem przewodniczącego Xi i jego kraju.

Pozostało 88% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Po II turze wyborów samorządowych. Dwóch wygranych, dwie Polski
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
II tura wyborów samorządowych. KO wygrywa, ale przed wyborami do PE ma o czym myśleć
Komentarze
Paweł Łepkowski: Joe Biden czy Donald Trump? Ameryka stoi przed fatalnym wyborem
Komentarze
Bogusław Chrabota: Pomoc dla Ukrainy. Amerykańska nadzieja i europejski realizm
Komentarze
Michał Płociński: Uprzedzony jak liberalna europosłanka. Kogo dyskryminuje Danuta Hübner?