CBA poznamy po owocach

Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczęło masowe kontrole w różnych instytucjach. Weszło do PZU, straży miejskiej i 16 urzędów marszałkowskich.

Aktualizacja: 16.06.2016 21:31 Publikacja: 16.06.2016 20:08

CBA poznamy po owocach

Foto: Fotorzepa

Swymi działaniami pochwaliło się opinii publicznej. I w tym miejscu rodzą się wątpliwości.

Warto przypomnieć, że powołanie CBA było jedynym – może poza likwidacją WSI – osiągnięciem, które pozostało po rządach PiS z lat 2005–2007. Powołanie Biura i jego późniejsza działalność stało się sygnałem dla polityków i urzędników różnego szczebla, że korupcja nie będzie w Polsce tolerowana. I nie może być tolerowana, bez względu na to, jakie ma partyjne barwy i jak wysoko sięga.

Biuro, by spełniać swe statutowe funkcje, musi prowadzić działania takie jak przeszukania, zabezpieczenia dokumentów, nośników pamięci, przesłuchania itp. To oczywiste. Zastanawia jednak ostentacja, z jaką CBA zabrało się do ostatnich czynności.

Warto zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, dla wielu Polaków sama informacja, że CBA prowadzi takie działania, oznacza, iż doszło do korupcji. Mało kto orientuje się, czym się różni stawianie zarzutów od prawomocnego wyroku. Dla dużej części ludzi fakt, że ktoś został zatrzymany lub usłyszał zarzuty, oznacza po prostu, że jest winny.

Po drugie, zarówno stołeczna straż miejska, jak i 14 z 16 urzędów marszałkowskich kontrolowanych jest przez opozycyjną Platformę Obywatelską. To zaś może dać pretekst do oskarżeń, że CBA działa z motywów politycznych.

Chciałbym wierzyć, że tak nie było. Dlatego też Biuro powinno urządzać takie pokazówki tylko wówczas, gdy ma bardzo poważne i udokumentowane podejrzenia popełnienia przestępstwa korupcji, a nie gdy prowadzi standardowe działania kontrolne. Powinno działać tak, by nie podważać i tak już niskiego zaufania obywateli do instytucji państwowych czy samorządowych.

Testem intencji Biura będzie dalszy ciąg spraw, o których wczoraj zrobiło się głośno. Jeśli nie znajdą finału w sądzie, podejrzenia o polityczną ustawkę staną się, niestety, uzasadnione.

Swymi działaniami pochwaliło się opinii publicznej. I w tym miejscu rodzą się wątpliwości.

Warto przypomnieć, że powołanie CBA było jedynym – może poza likwidacją WSI – osiągnięciem, które pozostało po rządach PiS z lat 2005–2007. Powołanie Biura i jego późniejsza działalność stało się sygnałem dla polityków i urzędników różnego szczebla, że korupcja nie będzie w Polsce tolerowana. I nie może być tolerowana, bez względu na to, jakie ma partyjne barwy i jak wysoko sięga.

Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Edukacja zdrowotna? Nie można ciągle myśleć o seksie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność