Jerzy Haszczyński: Trump, Macron, May stanęli na wysokości zadania

Trzy najważniejsze pod względem militarnym państwa Zachodu udzieliły właściwej odpowiedzi na użycie broni chemicznej przez reżim Baszara Asada, na mordowanie w bestialski sposób cywilów. Szybkiej, krótkiej i precyzyjnej, z minimalną liczbą ofiar. I – co również istotne – po uprzednim ostrzeżeniu, że tak zrobią.

Aktualizacja: 14.04.2018 13:27 Publikacja: 14.04.2018 13:24

Jerzy Haszczyński: Trump, Macron, May stanęli na wysokości zadania

Foto: AFP

Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja uderzyły w cele związane z bronią chemiczną – fabrykę i obiekty wojskowe. Oddalone od gęsto zamieszkanych terenów.

To symbol niezgody na zbrodnie wojenne – ataki bronią chemiczną nimi są, o czym niektórzy, także na Zachodzie, zdają się zapominać. Ci niektórzy to często przedstawiciele partii kontestujących zasady świata zachodniego, zapatrzeni w Rosję. Do przywódców Zachodu można mieć żal, że reagują na zbrodnie syryjskiego dyktatora tak późno. Wojna domowa trwa od siedmiu lat i dotychczas tylko raz, prawie dokładnie rok temu, Donald Trump skierował amerykańskie rakiety w syryjskie cele wojskowe. Przedtem bezradnie oglądaliśmy zdjęcia ofiar, otrutych gazami dzieci zawiniętych w prześcieradła, i wysłuchiwaliśmy pustych deklaracji o tym, że Zachód nie pozwoli Asadowi na przekroczenie czerwonej linii, jaką miało być użycie broni chemicznej. Użył jej wielokrotnie.

Słychać głosy, że przed wspólnym atakiem Amerykanów, Brytyjczyków i Francuzów opinia publiczna nie dostała w pełni przekonujących dowodów na to, że tym razem – w Dumie pod Damaszkiem – broni chemicznej użyły syryjskie siły rządowe. Wywiady państw zachodnich są o tym jednak przekonane. Warunki wojenne nie dają szansy na przekonanie wszystkich, a z odpowiedzią na działania reżimu, który podobnych zbrodni dopuszczał się wcześniej, nie można czekać miesiącami. Brytyjska premier Theresa May podała w sobotę informację o śmigłowcu armii Asada, który w tym czasie zrzucał ładunki nad Dumą (przeciwnicy dyktatora nie mają helikopterów).

Ważne, że tę symboliczną odpowiedź militarną poparli politycznie szefowie najważniejszych instytucji Zachodu – NATO i Unii Europejskiej – oraz kanclerz Niemiec (choć politycy koalicyjnej SPD składali mętne deklaracje).

Wzburzenia Rosji po ataku na jej sojusznika można było oczekiwać. Używany przez nią argument, że zachodnie mocarstwa przyczyniają się do katastrofy humanitarnej w Syrii, jest cyniczny. Atak był punktowy i na określone cele – związane ze zbrodniami wojennymi. A odpowiedzialna za katastrofę humanitarną jest od dawna Moskwa, która wsparła największego zbrodniarza współczesności.

Odpalenie rakiet nie oznacza, że Zachód chce rozpoczynać wielką wojnę. Nie zmieni też wyników wojny domowej w Syrii, nie obali dyktatora i nie wesprze radykalnych rebeliantów, z których wielu to dżihadyści i terroryści. Oznacza natomiast, że Asad nie będzie mógł bezkarnie używać zakazanej broni masowego rażenia. Po latach wahań i zamykania oczu na tragedię syryjskich cywilów przywódcy świata zachodniego stanęli na wysokości zadania.

Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja uderzyły w cele związane z bronią chemiczną – fabrykę i obiekty wojskowe. Oddalone od gęsto zamieszkanych terenów.

To symbol niezgody na zbrodnie wojenne – ataki bronią chemiczną nimi są, o czym niektórzy, także na Zachodzie, zdają się zapominać. Ci niektórzy to często przedstawiciele partii kontestujących zasady świata zachodniego, zapatrzeni w Rosję. Do przywódców Zachodu można mieć żal, że reagują na zbrodnie syryjskiego dyktatora tak późno. Wojna domowa trwa od siedmiu lat i dotychczas tylko raz, prawie dokładnie rok temu, Donald Trump skierował amerykańskie rakiety w syryjskie cele wojskowe. Przedtem bezradnie oglądaliśmy zdjęcia ofiar, otrutych gazami dzieci zawiniętych w prześcieradła, i wysłuchiwaliśmy pustych deklaracji o tym, że Zachód nie pozwoli Asadowi na przekroczenie czerwonej linii, jaką miało być użycie broni chemicznej. Użył jej wielokrotnie.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Emmanuel Macron wskazuje nowego premiera Francji. I zarazem traci inicjatywę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rafał, pardon maj frencz!
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka