W końcu wyłączyłem telewizor i zajrzałem do Internetu, co też tak skandalicznego powiedział wspomniany poseł. Powiedział, okazało się, że zwycięstwo Baracka Obamy to katastrofa i koniec cywilizacji białego człowieka.
Skoro już wlazłem do Internetu, postanowiłem poczytać sobie, jak też sukces Obamy komentują wybitni intelektualiści. W komentarzach ich okazała się dominować radość, że zwycięstwo Obamy to początek końca dominacji białych mężczyzn oraz stworzonej przez nich patriarchalnej cywilizacji, opresyjnej wobec mniejszości i niszczącej klimat.
Mówiąc krótko, zachodnie elity intelektualne, z samym Noamem Oszołomskym na czele, mówią dokładnie to samo co poseł Górski, tylko z wielką radością. Gdyby i on, zamiast katastrofą, nazwał koniec cywilizacji białego człowieka ze wszech miar pożądaną i oczekiwaną Zmianą, byłby noszony na rękach, a nie potępiany.
Poza końcem dominacji białych mężczyzn wiele radości budzi na wspomnianych salonach przekonanie, że Obama zalegalizuje w USA aborcję i "śluby" homoseksualne – rzecz warta wzmianki, bo właśnie za przypisywanie Obamie takich zamiarów wyszydziły "Nasz Dziennik" ciotki-przyzwoitki z "Wyborczej".
Niepostrzeżenie weszła w użycie jedna z zasad Orwellowskiej nowomowy, w której te same słowa wypowiedziane przez wroga były złe, a przez partyjnego mówcę dwaplusdobre.