W każdym razie takim rządem na pewno nie była ekipa Leszka Millera kierująca Polską w czasach pierwszego w tym dziesięcioleciu spowolnienia gospodarczego. I niestety, na nasze nieszczęście, na razie niewiele wskazuje na to, by takim rządem miał się okazać gabinet Donalda Tuska.
A już na pewno nie wskazuje na to sposób prowadzenia przezeń prac nad budżetem państwa, który kilka tygodni po uchwaleniu okazał się niewart funta kłaków. Z radykalnie przeszacowanym – wbrew znanym od miesięcy opiniom wielu ekspertów – tempem wzrostu gospodarczego w 2009 roku nadaje się tylko do kosza. Na podobnie niską ocenę zasługuje niedawna akcja poszukiwania oszczędności budżetowych, która skończyła się połowicznym sukcesem, czyli połowiczną klęską, bo połowę wskazanych wydatków po prostu wypchnięto poza budżet państwa, a nie anulowano.
Jak się wydaje, Polacy coraz lepiej rozumieją, jakiej klasy pilot siedzi za sterami naszego flagowca. Aż 46 proc. uważa bowiem, iż rząd Donalda Tuska źle lub bardzo źle radzi sobie z kryzysem, a tylko 38 proc. jest zdania, że radzi sobie dobrze lub bardzo dobrze – wynika z badań przeprowadzonych przez GfK Polonia na zlecenie "Rzeczpospolitej". Nadto aż 53 proc. respondentów sądzi, że premier powinien dokonać rekonstrukcji gabinetu, czyli wymienić najsłabszych ministrów, a zaledwie 27 proc. wyraża przeciwną opinię. W dodatku w pierwszej piątce ministrów, którzy powinni stracić stanowiska, badani wskazują aż trzech polityków odpowiadających za stan gospodarki: wicepremiera i szefa resortu gospodarki Waldemara Pawlaka, ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz ministra rolnictwa Marka Sawickiego.
Ale zmartwieniem wyborców powinien być nie tylko marny rząd na ciężkie czasy, lecz także nie lepsza opozycja, której głównym pomysłem na pokonanie kryzysu wydają się inwestycje ze środków unijnych (i tu zgoda), ale też powiększanie deficytu budżetowego, co w polskich warunkach przypomina zalecanie gaszenia pożaru benzyną.
[b][link=http://blog.rp.pl/gabryel/2009/02/12/gdzie-jest-dobry-rzad-na-zle-czasy/]skomentuj na blogu[/link][/b]